Kiedy otrzymałyśmy telefon o tej sytuacji od razu pojechałyśmy zabrać mamę z maluchami. Całą, ponad godzinna, drogę koteczka spała ufnie na moich kolanach, obok w kartonie leżały maluszki. Koteczki wyrosły i poszły do adopcji. A Migotka nadal czeka na swoją miłość...



