Ciezko je nawet policzyc, bo gdy sie tam zajedzie samochodem wychodza z kazdej szpary jak robaki, jest ich cala masa.
Czarne, bure.... wiele takich samych.
Jest ich ok 20-25....
Przynajmniej polowa (!) to mlode, kilkumiesieczne kociaki

Koty nie maja gdzie sie tam schronic przed zimnem...
Tzn wciskaja sie w jakies sterty palet, cegiel itp, ale nie ma tam zadnych lepszych kryjowek (one cigale sa na miejscu i dlatego sadze, ze jesli nigdzie sie nie rozlaza to nie maja dobrego schronienia

Na razie udalo nam sie:
-wykastrowac 4 kotki ( z czego jedna musielismy uspic po kilku dniach, bo okazalo sie, ze ma chore nerki



-wykastrowac 2 kocury
- postawic im jedna bude (niestety mieszcza sie tam gora 2 koty)
Co jest potrzebne:
- dalsze kastracje
- budy
- jedzenie
- musimy zlapac maluszka (ok 4-5 miesiecznego) ktory nie ma chyba oka i robi mu sie coraz bardziej zaawansowany kk i marnieje w wyraznym tempie.
- czesc kotow ma kk wiec musimy opracowac jakis plan podania im lekow
Wszsytkie te koty sa dzikie, nie spotkalysmy tam zadnego, ktory dalby sie glaskac.
Kazdy wykastrowany kot ma nacinane ucho, aby bylo potem wiadomo, ktore sa juz zrobione.
Dlatego prosimy o pomoc dla tych kotow...
BZ WBK S.A. III oddział Toruń
07 1090 1506 0000 0001 0369 0336
z dopiskiem "koty ze stacji"
Gdyby ktos chcial wyslac dla nich jakies jedzenie to adres podam na pw.
Troszke fotek:



Kotka bez oka (juz po kastracji)


To koteczka, ktora musielismy uspic




