
Witam,
Potrzebuję pomocy, bo już przestaję to wszystko ogarniać

Mam 3 koty: Zuza (około 5 lat), Tuptuś (trochę ponad 4 lata), Szyszka (trochę ponad 3 lata).
Zaczęło się w maju od Tuptusia. Któregoś dnia znalazłam u niego na brodzie takie czarne kropki. Jakby ktoś kawą zmieloną posypał. Wyglądało to na typowe atopowe zapalenie skóry. Przyczyna nieznana. Nic podejrzanego co mogłoby go uczulić, ale znając jego postawiłabym na psychikę.
Wizyta u weta, zastrzyk i zero zmian. Kolejna wizyta, dostaliśmy do smarowania jakiś płyn i nadal zero zmian. Po jakimś 1,5 miesiąca zauważyłam to samo u Szyszki. Do smarowania były już 2 koty i nadal nic. Wkrótce dołączyła Zuza ze swoją brodą. W okolicach lipca stwierdziłyśmy z wetką, ze odstawiamy wszelkie leki i stymulujemy układ odpornościowy. Dostały Immunodol, co oczywiście nie dało efektu. Po wielu rozmowach ze znajomymi kociarzami okazało się, ze jedni też miewają taki problem u swoich kotów, ale smarują im to Neomecyną i przechodzi jak ręką odjął.
Kolejna wizyta u weta, dostały Baneocin do smarowania i nadal miały brać Immunodol. Po Baneocinie u Szyszki zero zmian, a u Tuptusia i Zuzy na brodzie pojawiły się otwarte rany, a pomiędzy nimi ropne bruzdy

Zrobiłam całej trójce badanie krwi: Zuza lekko odwodniona, Szyszka zdrowy jak koń, a Tuptuś ma mocno podwyższone kwasochłonne i lekko przekroczone parametry nerkowe

Czy ktoś z Was miał z czymś podobnym doczynienia?
Już brak mi pomysłu co to może być, a walczę z tym już 5 miesięcy

Za wszelkie sugestie będę bardzo wdzięczna.