http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=80203&start=540
Nie wiem, skąd się tutaj wziąłem ani jak długo jestem - wymazałem to z pamięci. Wiem tylko, że wychowywała mnie mama w jakimś ciemnym miejscu i tłumaczyła, że te duże zwierzęta na dwóch łapach bywają złe dla małych kotków i lepiej je omijać z daleka. Przy mamie było miło, ciepło i miałem zawsze pełny brzuszek. Odkąd mama mnie zostawiła już nie było dobrze. Ale to chyba te duże zwierzaki na dwóch łapach mnie tutaj przyniosły, to może nie są takie złe? No i teraz mieszkam w czymś, co ONI nazywają "schronisko".
20 września 2008
Fatalny dzień dzisiaj miałem. Taki duży stwór dwułapny kluł mnie jakimś cienkim przyrządem, zaglądał do uszek, chociaż nie wiem, czego tam szukał, bo uszka mam piękne i zawsze je myję . Byłem bardzo szczęśliwy, gdy wróciłem do klatki z moimi współspaczami. Ci duzi mówią, że jestem w schronisku - nie wiem, co to znaczy, bo jestem jeszcze mały i całkiem niedawno miałem mamę, a teraz jestem sam w tym "schronisku".
21 września 2008
Dzisiaj po raz pierwszy usłyszał o mnie WIELKI ŚWIAT. Siedziałem sobie w klatce w schronisku z moimi współspaczami, a tu naraz przyszła taka jedna WAŻNA ONA i zaczęła robić jakieś dziwne rzeczy nigdy niewidzianym przeze mnie potworem z jednym okiem. No i taki był rezultat jej poczynań:
Bardzo się bałem, ale z większym nie wygrasz! Powiedziała, że mnie gdzieś wstawi, tylko nie wiem gdzie. A ja już wolę być tutaj gdzie jestem, bo pomimo, że się boję, to przynajmniej nikt się mnie nie czepia. Dobrze, że już po wszystkim, chociaż miło by mi było, jakby ktoś mnie jeszcze trochę pogłaskał...
22 września 2008
Była ta WAŻNA ONA. Wyjęła mnie z klatki i bardzo się bałem, co ona chce ze mną zrobić. Oglądała mnie tak, jakby nigdy kota nie widziała - nawet zaglądała mi pod brzuszek i pod ogonek. Nie wiem, czego tam szukała, ale powiedziała, że jestem "chłopak". A ja jestem kot, a nie jakieś "chłopak", chociaż nie wiem co to jest to "chłopak" Muszę przyznać, że miło się u niej na łapach siedziało - szkoda, że nie jest moją mamą, bo ja ciągle tęsknię za mamą
23 września 2008
Normalnie nie ma spokoju!!! Ta ONA - wiecie, ta WAŻNA - znowu była u mnie. Wystraszyłem się gdy wyciągnęła do mnie łapę (ona ma taką olbrzymią łapę, że prawie cały się na niej mieszczę). Zaczęła mnie głaskać - najpierw się bałem okropnie, więc na nią nasyczałem. Myślałem, że się wystraszy, a ONA nic - głaszcze dalej. Trząsłem się ze strachu!!! Po chwili poczułem, że to jednak jest przyjemne i zacząłem jej pomrukiwać. Zaraz jej się pyszczek wypogodził. Może ONI nie są tacy źli?
24 września 2008
Strasznie nas tutaj dużo. Cała masa większych ode mnie i mniejszych kotów. No i trochę takich, jak ja... Czy nie mogą gdzieś indziej mieszkać ze swoimi mamami? Moi dwaj kumple z naszego wspólnego spanka też są tutaj sami bez mam - smutno nam jest!!! Podsłuchałem dzisiaj, jak ta ONA mówiła, że mnie nie wolno nikomu dawać, że tylko jej. Ciekawe, co to znaczy?
25 września 2008
Dzisiaj znów przyszła ONA z tym stworem jednoocznym. Ale teraz wiem, że on nic mi nie zrobi, więc nie panikowałem...
Już wiem, o czym mówiła ONA!!! Dzisiaj zabrała mnie do takiego czegoś, co buczało i biegało. Była z nią jeszcze jedna ONA i ta powiedziała, że będę teraz mieszkał u niej. No i mieszkam – mam swoją klateczkę, pudełeczko do spania i kuwetkę. Mam własny kawałek podłogi pod łapkami. Za drzwiami też są jakieś kotuty, ale ONA mi ich nie pokazała. ONE coś mówiły, że będę tutaj krótko, a tutaj jest tak przyjemnie... I dostałem do jedzenia kawałki martwego zwierzęcia. Było pyszne!!!
Co będzie ze mną dalej, ile jeszcze będę miał różnych przeprowadzek? Ja chcę mieć już tylko jedną ONĄ.
27 września 2008
No wszystko się jakoś układa. Siedzę sobie w czymś, co ONA nazywa "łazienka". Ale jest cieplutko i zacisznie. A jak dzisiaj było cichutko, to wybrałem się na zwiedzanie mojego kącika. Odkryłem fajna rzecz - duże coś z całą masą mięciutkich i cieplutkich szmatek. Fajnie się w nich spało
. ONA daje mi pycha jedzonko!!!
28 września 2008
Pozwalam się głaskać, tylko nie chcę, żeby brała mnie na łapy, bo się boję. Ale w moim pudełeczku może mnie głaskać, nawet pokazuję jej brzuszek, chociaż to moje najczulsze i najmiększe miejsce! ONA jest miła!!! Polubiłem ją. Nazywa mnie RUDASEK, to pewnie jakiś KTOŚ, kto jest ważny dla niej!!!
29 września 2008
Czy wszystkie dwułapne ONE mają kociokwik z tymi jednoocznymi potworami? Dzisiaj ONA też mnie męczyła tym stworem - właśnie zacząłem się trochę przyzwyczajać do ONA, a ta zaraz cap tego jednookiego i dalej pokazywać mu moją kociatość!!!
Mówiła, że fajną mam kociatość i gdzieś znów ją chce wrzucić... A niech wrzuca, byle mnie nie wyrzuciła, bo dobrze mi u niej!!!
02 października 2008
Od rana miałem dzisiaj złe przeczucia, że coś się stanie! ONA dziwnie do mnie mówiła, że jakiś "domek" po mnie przyjedzie. Ale ja nie chce do jakiegoś "domek", mnie tutaj jest dobrze!!! No i stało się!!! Weszła do łazienki wieczorem ONA i Powiedziała, że ten "domek" po mnie przyjechał Było mi bardzo smutno. Dziwne tylko, że "domek" też był dwułapny i trochę podobny do ONA. To jest taka inna ONA!!! Stało się - "domek" mnie zabrał razem z moim pudełeczkiem do koszyka, wsadził do takiego boczącego i biegającego ("domek" nazwał to "samochód" - ale to wcale samo nie chodzi, bo "domek" musiał mu wsadzić taki patyczek i dopiero zaczął chodzić , a nawet biegać!!!). Teraz jestem z tą nową ONA w "domek". Tutaj jest bardzo dużo podłogi i nowa ONA powiedziała, że to wszystko dla mnie i jeszcze dwóch kotutów, które z nią są. A ci nowi sa trochę więksi ode mnie, ale nie krzyczeli na mnie. Może będzie mi z nimi dobrze? Przed chwilą nowa ONA wzięła mnie na łapy i wygłaskała, a ja nawet zacząłem jej mruczeć, bo było mi tak dobrze... Mam do spania własną budkę - jest przytulna i stoi obok spanka nowej ONA.
Edit: literówki