
pomyślałam, że to mój ilzolowany tymczasik płacze, pobiegłam, ale nie, Alanek spał.
Wyjrzałam przez okno, a tam pomiędzy drzewami siedzi kotek
i dosłownie drze się,
za sekundę podchodzi do niego sąsiad,który jest przeciwnikiem wszystkiego co miauczy, odpędza,
nie zdążył kopnąć, bo kotek zwiał na drzewo. TZ zaczął się ubierać, ale byłam szybsza, wybiegłam, usłyszałam tylko od TZa: zabierz go szybko.
Sąsiada już nie było

Kotek zszedł trochę, dobrze, że nie wspiął się wysoko, dosięgłam
wtulił mi się w kurtkę, przyniosłam.
To dziewczynka ok. 4-ro, 5-cio m-czna. Jedna z moich kotek ma 6 m-cy, a znajdka jest od niej trochę mniejsza, ma krótszy ogon.
Śliczna, wygląda na zdrową, zadbaną, waży 1,62 kg
na szyi ślad po obróżce, nie wygląda na podwórkową
była głodna, zjadła miskę kurczaka, zagryzła suchym
trochę zdezorientowana, ale nie boi się, daje się głaskać brać na ręce
Przez 3 godziny szukałam właściciela, pytałam w sąsiednim bloku, w okolicznych domkach, wygląda na to,że ktoś się pozbył

ale z resztą, co to za właściciel

Ma rzadko spotykane umaszczenie, puchaty ogon, jest ciemno grafitowa z jasnobeżowym podszerstkiem, nie wiem co to za kolor













