Nati to spokojna i bardzo miła koteczka. Jest drobniutka, ma prześliczne zielone oczy. To koteczka do głaskania i rozpieszczania. Uwielbia głaskanie po główce i grzbieciku. Bez problemu można wykonać przy Nati wszystkie zabiegi pielęgnacyjne – daje sobie zrobić wszystko bez żadnego protestowania. Natusia uwielbia jedzenie. Kiedy wcina jedzonko, to głośno mruczy z zadowolenia. Nati ma bardzo mądre, ale smutne spojrzenie. W jej oczach widać, ze jej do tej pory krótkie życie jej nie rozpieszczało. Pewnie dlatego tak spragniona jest pieszczot i dotyku ludzkiej ręki. Natusia czeka na ciepły i kochający domek, w którym będzie miała dobre jedzonko i dużo, dużo miłości, której tak bardzo potrzebuje. Nati jest odrobaczona i nauczona korzystania z kuwetki.
Wydawało się, że Nati szybko znajdzie SWÓJ DOM. Piękna burasia o wyrazistym, nieco egzotycznym spojrzeniu, miła i spokojna. Mijają kolejne miesiące, a Nati wciąż czeka, coraz bardziej zamknięta w sobie, coraz smutniejsza. Jakby godziła się z myślą, że jest inna, że nie dom z kanapą i kolanami człowieka są jej przeznaczeniem, ale schroniskowy beton boksu. Jeśli ona nawet nie wierzy, wolontariusze wierzą za nią i wciąż ją ogłaszają, szukają, bo musi gdzieś być miejsce dla każdego kota, miejsce po drugiej stronie siatki.
Dziś Nati trafiła do nas, na domek tymczasowy. Wiele zmieniło się od momentu, gdy trafiła do schroniska i trochę czasu minie, aby ten zły los odwrócić. Jak mówi przysłowie "Jeśli trafisz między wrony, musisz krakać tak jak one" - i to właśnie stało się przede wszystkim z Nati. Trafiła do schroniskowego boksu, gdzie jej towarzyszami nie byli ludzie czy oswojone koty, a dziczki - musiała się w tym nowym świecie odnaleźć i do niego dostosować. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że nie przepada już za ludźmi, że nie jest jej już potrzebne ich towarzystwo. Jednak po chwili okazuje się, że to tylko maska i potrzeba tylko trochę czasu, by wszystko wróciło do stanu sprzed kilku miesięcy...
Już kilka godzin po wprowadzeniu się do naszej kuchni Nati zaczęła się miziać, podjadać z ręki. Momentami jeszcze próbowała atakować, ale odmiana i tak jest niesamowita. Trzymajcie kciuki







