


Jakimś cudem, z pomocą moich wetów, udało się utrzymać je przy życiu, wyzdrowiały, nabrały ciała, wyrosły i dzisiaj są przepięknymi kotkami, już prawie 12-tygodniowymi

Najmniejsza, srebrna-pręgowana kotka, chyba największa indywidualistka, wie czego chce od życia, zawsze śmiało idzie na przód, niczego się nie boi.



Druga, buro-biała, dla odmiany największa i najsilniejsza, od samego początku najzdrowsza. Bardzo inteligentna, wzystko zwiedzi, aczkolwiek bywa czasem nieśmiała i jest niesamowitym pieszczochem



Białaska, lekko jakby szylkretowa, subtelna i wrażliwa dziewczynka, czasem taka zadumana troszkę, pomyśli zanim coś zrobi...



I dwie siostrzyczki


Maluchy są wyleczone, odrobaczone, zaszczepione, nic tylko kochać
