Doslownie, w worku na zboze, ziemniaki etc
Oznajmila ze "Bog ja kotami pokaral"
Gdy zajrzalam do srodka zobaczylam 4 kociaki ok 3 miesieczne, wydawalo sie ze wszystkie sa jednakowe, obsypane pylem, ktory po czyms pozostal w worku a teraz dokladnie oblepil kociaki....
Kobiecie dalam do zrozumienia ze jest durna jak stolowe nogi

a kociaki wpakowalam do auta, dodatkowo zabralam jednego maluszka znalezionego na drodze obok schronu.
Tak cala piatka do mnie trafila. Byl koniec lipca.
Kotki mialy brzuszki jak baloniki, biegunke, dostaly srodki na robale, byly wymioty robalami, w kuwetach robale, bylo ich tak duzo, ze chyba nigdy wczesniej nie spotkalam sie z tak duzym problemem zarobaczenia.
Kociaki skonsultowalam z wetem, dostaly antybiotyk, powtorzylismy odrobaczenia....
Minelo kilka dni, dwa maluchy wyraznie slably, zaczelam je dokarmiac recznie, ciagle braly leki, gdy doszly wymioty, juz widzialam ze nie dam sobie rady, zawiozlam je do lecznicy.
Trafily tam dwa w najgorszym stanie.
W tym sammym czasie w klinice przebywal inny moj tymczasowy kot, pers Max, on podobne objawy zaczal miec znacznie wczesniej i jemu jako pierwszemu zrobilismy badanie pcr w kierunku panleukopenii.
Czekalismy na wynik..
Dwa maluszki w klinice czuly sie zle, nadal nie przyjmowaly jedzenia, byly non stop pod kroplowka, lna ekach. Maly bialo bury kotek nie doczekal wyniku badania, umarl po kilku dniach [']
Wynik byl pozytywny, juz wiedzielismy jak postepowac, a ja umieralam ze strachu bojac sie o pozostale 25 kociat, ktore mialam pod opieka.
***
Tej dwojce sie udalo. Maly tygrysek dostal na imie Lucky, Szczesciarz.
Teraz obaj ozdrowiency sa u mnie, w osobnym pokoju, w klatkach. Opieka nad nimi jest trudna, bo musze zachowac wszelkie srodki ostroznosci by nie przeniesc wirusa na pozostale pomieszczenia
Oba maja rozwalone jelita, wydaje sie, ze Max wydala wiecej niz zje, a Maluszek Lucky ma na zmiane lepsze i gorsze dni. Aktualnie odmawia jedzenia, na widok ktorego ma odruch wymiotny, karmimy sie recznie...
Max ma swoj osobny watek, gdzie jest zamieszczona cala jego historia TUTAJ.
Ten watek jest dla Luckiego, ktory szuka najlepszego, pelnego milosci domu, domu ktory zaopiekuje sie nim doskonale, domu w ktorym sa szczepione koty z pelna odpornoscia, lub nie ma ich wcale.
Ktory bedzie swiadomy zagrozenia ze Lucky moze jeszcze jakis czas zarazac, nie wiemy jak dlugo.
Galeria.
Dwa maluchy w dniu przyjecia do lecznicy.

Walka o zycie...
16.08.2008



20.08.2008


27.08.2008 Pierwszy samodzielny posilek od kilku tygodni


i juz u mnie, chudzinka, skora i kosci...



Lucky przebywa w malej klatce, nie jest zbyt wygodna dla tego ruchliwego kotka, jest tam kuweta, pudelko z legowiskiem, miski... na zabawe miejsca brak. Jesli ktos ma zbedna klatke wystawowa, do pozyczenia chociazby dla Luckyego to prosze o kontakt.
dziekuje za pomoc dla niego
To taka kochana kruszynka, polowe mniejsza od kociakow z jego grupy, ktora rowniez nadal przebywa u mnie.
Zaopiekuj sie nim