Witam i proszę o pomoc ,którą na tym forum już kiedyś otrzymałam i za którą bardzo dziękuję.Mój kocurek od soboty nie chce nic jeść ani pić tylko wymiotował taką żółtą pianą .Poleciałam do weta okazało się,że temp.ponad 40 st.dostał antybiotyk i na zbicie temp.Po 2 dniach leczenia temp. spadła a on nadal wymiotował i nie jadł.Dodano lek przeciwwymiotny-przestał wymiotować ale nadal nie jadł i nie pił.Doszły kroplówki.Kupy nie robił .Wiem że to sugerowało zatkanie i tak też powiedział wet. Zrobiliśmy prześwietlenie z kontrastem,które wykazało,że część kontrastu stanęła gdzieś pomiędzy końcem żołądka,a jelitem.Pomyślałam wtedy,że to nawet dobrze bo Ari pozbędzie się tego czegoś i wszystko będzie ok.Dziś był zabieg-najpierw endoskopia-czysto później został nacięty ale tam nic nie było!!! Wet.mówi że nie nacinał jelita bo nie ma żadnego ciała obcego i że przepchał całą zawartość i wyszła taka rzadka kupa .Ręce mi opadły no bo to było chyba niepotrzebne dodatkowe cierpienie biednego Arisia.Ja już nie wiem co dalej będzie i dlaczego on jest taki chory w ciągu tych paru dni zrobił się taki chudy i strasznie go żal jak siedzi taki smutny.Dziś lekarz zasugerował żeby go zostawić w lecznicy na razie do jutra i ja się zgodziłam ale może powinnam go zabrać .Może ktoś miał podobnie lub mi podpowie co to może być .
Ostatnio edytowano Pt wrz 19, 2008 12:27 przez Leri, łącznie edytowano 3 razy
Koniecznie powiedz o USG.
O tyle jest sens żeby kotek został w lecznicy, o ile konieczna jest nad nim ciągła opieka weterynaryjna. Kotek napewno w domu czuje się lepiej.
Ważne też jest, czy w razie jakiegoś pogorszenia masz możliwość szybko trafić do lecznicy. Czasem warto, żeby był w lecznicy np. na czas Twojej pracy gdy jest sam.
Chodzi tylko o podawanie kroplówki -musi mieć 2xdz .Jadę zaraz do lecznicy i jak będzie w dobrym stanie to go chyba zabiorę .Czy on umrze? nie chcę tracić nadziei jeszcze ją mam.
Niestety na to Ci nie odpowiem Ale walcz. Proś o badania. Może napisz skąd jesteś, to ktoś Ci może doradzi dobrego weta. Poszukaj też w dziale "Weci polecani". Zawsze w takich wypadkach warto konsultować, nawet jak się ma zaufanego weta.
Jesli D.G. to Dabrowa Gornicza to skontaktuj sie z tangerine. Ona napewno zna wszystkich okolicznych wetow. Do kogo warto, a gdzie nie nalezy chodzic.
Mysle, ze wet chyba zbyt wyrywny byl z tym cieciem. Ja bym mu kota nie zostawila.
I dopisz w tytule, tak jak Ania pisala o jakie miasto chodzi.
Ja jestem z Dąbrowy Górniczej tu nie ma za dużego wyboru leczę kotka w lecznicy chyba najbardziej znanej w mieście ale opinie o niej są różne.Teraz wet. stwierdził,że to jest zatrucie ale nie takie zwykłe tylko jakimś bardzo toksycznym środkiem.Mój kit nie wychodzi na dwór więc po przemyśleniu pozostaje dracena(zaraz ją wyrzucę) ale jak tu na forum przeczytałam,że jakieś kotki zjadły i nic no to nie wiem czy ona może być aż tak toksyczna.A on się nią nie interesował wcale.