W skrócie: wczoraj przyszły do mnie dzieciaki z dzielnicy i na rękach miały małego kociego oseska, nie wiem ile ma dni, może coś ponad tydzień. Powoli zaczyna otwierać oczy. Leżał w rurze, sam. Dzieci czekały na jego mame, ale długo nie przychodziła, więc przyszły do mnie, żeby zapytać co robić. Najstarsza dziewczyna (15lat) dostała ode mnie mleko beaphar w proszku, butelki ze smoczkiem, transporterek i wskazówki. Przetrzyma go trochę u siebie, jej mama się zgadza, ale nie sądzę, żeby to mogło trwać zbyt długo. Mają psa i szczura jeszcze, więc może być im trudno. Tym bardziej, że nie wiadomo jak oni dadzą radę z karmieniem maluszka (praca, szkoła).
Ja nie mogę wziąć takiego oseska, bo mnie nie ma w domu długo. Plus jest u mnie chory Imir.
PILNIE POTRZEBNY DT! BARDZO PILNIE WRĘCZ...