Część z Was wie, że jednym z naszych domowników jest rudy kocurek Gluti.
Zadzwonił do naszych drzwi ojczym mego TŻ, niestety nie pomyślał o zachowaniu swego 30 kilogramowego 8 miesięcznego doga, którego wziął ze sobą. Pies, jak tylko poczuł kota rzucił się na niego


Jest jednak trochę szczęścia w nieszczęściu, że poza drobnymi zadrapaniami na karku, nic się Glutiemu nie stało - no może poza rozchwianiem psychiki



Dobrze, że był przy całym zdarzeniu mój TŻ, jemu udało się złapać i utrzymać psa (w przeciwieństwie do tej du...y wołowej - mego teścia).
Ale jestem zła


