Witam Wszystkich Kociarzy, Zakoconych, Wielbicieli i Wszystkich uzależnionych od tej niezwykłej Kociej Miłości
Najpierw była Felka i miała być tylko tymczasem...
Koleżanka mojego syna znalazła ją gdzieś na dworze, była nieprzytomna z odwodnienia i wygłodzenia, zawinięta w brudnym ręczniku... Dziewczynka powiedziała: niech ją pani weźmie, ja mam już trzy koty i mama nie chce się zgodzić na czwartego... tylko trochę odchować, potem ją wywiozę na wieś... właśnie szłam do domu z pracy, byłam zmęczona, myślałam o czym innym...
Mam taką pracę, że często wyjeżdżam na dwa trzy dni, więc powiedziałam, że może ktoś inny, bo ja nie będę mogła się nią zajmować...
Za jakiś czas mój syn wpadł do domu i opowiada, że ktoś mu powiedział, że jakieś bachory-potwory ją rzucały...(nie chciałam słuchać co jej robili
) i ona ma złamany koniec ogonka... i ona tam leży pod krzakiem...
Był koniec czerwca, ale noce były zimne... powiedziałam do syna: przynieś ją i idź kup mleko...
Jakimś szczęśliwym trafem, dzięki Opatrzności Boskiej, czy innym cudom, nic szczególnego jej nie dolegało. Wet orzekł, że ma ok. 5-6 tygodni, chociaż wyglądała na trzytygodniowego kociaka - tak była zagłodzona, że nie urosła. Ważyła niecałe 50dkg. Była oczywiście strasznie zapchlona, tak bardzo, że miała ranki na całym ciałku, tak ją te pchły gryzły. No i ma złamany czubek ogonka...
Wychuchaliśmy ją, wykarmiliśmy i wykochaliśmy
Dziasiaj Dostojna Królewna - Felicja ma trzy lata, jest cała czarna (w słońcu wygląda jakby była w kolorze gorzkiej czekolady) i ma bursztynowe oczy. Jest bardzo wierna, grzeczna, zupełnie niekłopotliwa, nie marudzi, nie budzi, nawet nie dopomina się jedzonka, jeśli jeszcze nie zdążyłam dać do miski... To z naszego punku widzenia, bo wszyscy się jej boją...bo Felka ma traumę z dzieciństwa: nie akceptuje innych ludzi, ani innych zwierząt, nie daje się głaskać, ani przytulać, nam się daje tylko wtedy kiedy ona przyjdzie i chce się poprzytulać, a każdego obcego, który chce "pogłaskać kotka", wali bez ostrzeżenia, trzema szybkimi ciosami z ostrymi pazurami wystawionymi najdalej jak się da... fuczy, prycha i syczy. Jak ktoś jej nie rusza, to nie atakuje sama, ale nie pozwala się do siebie zbliżyć nikomu obcemu. Ludzie jej zrobili krzywdę i ona nie lubi ludzi. Akceptuje tylko nas, a najbardziej kocha mojego syna: on ją wychował i wyprzytulał od maleńkości i jemu pozwala nawet obciąć pazurki... trochę warczy, ale pozwala.
Mnie trochę znielubiła, bo wzięłam sobie Wacusia... ale akceptuje, bo przecież pańcia daje jeść
O Wacusiu opowiem jutro...
Taka była Felka malutka
i jeszcze taka
A teraz jest juz całkiem dorosła kota
tu jest bardzo dzika, bo upolowała czerwonego ptaszka
i jeszcze Felka w zbliżeniu