Oczy jak wiśnie - PanKotOczko - zmiana płci

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Nie lip 27, 2008 23:20 Oczy jak wiśnie - PanKotOczko - zmiana płci

Byłam przejazdem w pewnej wsi, towarzysząc znajomym w podróży. Odwiedziliśmy innych znajomych. Pokazali mi chorą kotkę, która przychodzi do nich codziennie wieczorem. Ich matka/teściowa (79 lat) daje kotce jeść. Oni oboje są przeciwni jej dokarmianiu. Kicia prawdopodobnie mieszka w którymś z gospodarstw we wsi. Do tych znajomych trafia na węch - bo nie widzi. Zamiast oczu ma dwie duże czerwone kulki. Jest chuda i wygląda na ciężarną. Ma bardzo zaniedbane futerko - w większości czarne ale z obłażącą z wierzchu brązową warstwą starego, to tego mała białe dodatki.
Dałam jej kawałek ciasta, choć całe towarzystwo było temu przeciwne. Niestety, nie miałam nic innego. Kicia zjadła bardzo łapczywie. Dałam drugi kawałek - znów zjadła. Podczas jedzenia mruczała. Pozwala się głaskać.
Tambylcy nie będą jej leczyć ani się nią zajmować. Pytałam. Nie będą, choćby dostali na ten cel pomoc finansową. Nie przepadają za zwierzętami, nie zamierzają się angażować. Mieszkają tam tylko latem. Wątpię, żeby kotka przetrwała zimą bez dokarmiania. Nie znam się na kocich chorobach - nie wiem czy dotrwa do zimy.
Nie mogłam jej zabrać. Kicia z pewnością bardzo cierpi. Jeżeli faktycznie jest w ciąży - jej małe zginą z ręki ichniejszego "gospodarza" albo od kociego kataru. Mogłabym pojechać po nią w połowie tygodnia - ale nie mam co z nią zrobić dalej. Rzućcie we mnie kamieniem, ale spytam: czy słusznie postąpię zabierając ją do weterynarza, który zgodzi się uśpić ją możliwie delikatnie, np. z użyciem eteru na początku, na moich kolanach, z głaskaniem, po wcześniejszym nakarmieniu dobrym jedzonkiem itp. ? Co jest mniejszym złem ?.[/b]
Ostatnio edytowano Pon sie 04, 2008 22:05 przez jola_pik, łącznie edytowano 3 razy

jola_pik

 
Posty: 594
Od: Sob kwi 16, 2005 23:20

Post » Nie lip 27, 2008 23:38

Chyba niesłusznie :( .
Czy słusznie postąpię "zapominając", że ona istnieje ? Niesłusznie :( .
Czy słusznie postąpię zawożąc ją do lecznicy na sterylkę aborcyjną i usunięcie oczu ? Niesłusznie, bo nie wystarczy mi kasy na jej leczenie i nie mam gdzie jej umieścić . :(
Czy słusznie postąpię wysyłając ją za TM ? Też niesłusznie :( .

jola_pik

 
Posty: 594
Od: Sob kwi 16, 2005 23:20

Post » Pon lip 28, 2008 8:33

Nie wolno kotki usypiać - nie masz do tego prawa!!!! Oczu tez nie usuwaj - może są do wyleczenia!!! Skąd jesteś?

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pon lip 28, 2008 9:38

Jolu, odezwij się - bardzo się martwię o tą kotkę.....

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pon lip 28, 2008 12:13

Never - ratujemy?
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lip 28, 2008 12:23

TAK!!!!!!!!!!! Zdecydowanie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
W zależności która ma bliżej, OK? 8)

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pon lip 28, 2008 12:34

OK.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lip 28, 2008 12:58

Czekamy!
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków


Post » Pon lip 28, 2008 13:01

PW.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków


Post » Pon lip 28, 2008 18:09

Ja od jutra będę dużo jeździć-po całej Polsce. jak tylko będę mogła, to ją gdzieś dowiozę

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lip 28, 2008 21:28

Dopiero wróciłam. Bardzo Wam dziękuję za reakcję, bo sprawa tej kici nie daje mi spokoju.
Kicia jest na wsi, w okolicach Żelechowa. Tak jak napisałam wcześniej, mogę ją przywieźć (a przynajmniej mogę pojutrze po nią pojechać, z nadzieją, że przyjdzie do moich znajomych), jednak pod warunkiem, że będę mogła od razu przekazać ją w czyjeś ręce - a będzie to już noc, bo kotka przychodzi około 18-ej, czyli zanim wrócę w okolice Warszawy, będzie 20-21-a. Nie mam kontenerka, za to mogłabym wziąć starą klatkę, w której mieszkała świnka morska.
Nie bardzo chcę się prosić znajomych, żeby złapali kotkę i przetrzymali ją do mojego przyjazdu, bo oni boją się nawet jej widoku. Na 100 % nawet jej nie dotkną. Boję się, żeby jej nie przegonili. Nie wiem, na ile mogłabym liczyć na pomoc starszej pani. Wolałabym pojechać tam i poczekać aż kotka przyjdzie. Gorzej, jeśli się nie pojawi.
PS: mieszkam w okolicy Otwocka
PS2: w miarę możliwości mogę dołożyć się do sterylki lub leczenia.

jola_pik

 
Posty: 594
Od: Sob kwi 16, 2005 23:20

Post » Pon lip 28, 2008 22:18

Uzupełniam informacje (widząc, że chcą kici pomóc m.in. Krakowianki :) :
Żelechów to miejscowość między (+/_) Garwolinem a Rykami (z Warszawy jedzie się tam tzw. Trasą Lubelską).
Otwock - okolice Warszawy.
Do miejsca pobytu kotki mam 80-90 km, ale to mały pikuś, jeżeli ktoś mógłby się nią zaopiekować. Dowiozłabym ją dalej, tylko gdzie. Nie wiem, jak będzie sie zachowywać w zamknięciu - w klatce, podczas jazdy. I jak wielki to będzie dla niej stres.

jola_pik

 
Posty: 594
Od: Sob kwi 16, 2005 23:20

Post » Pon lip 28, 2008 22:24

Buuu !!!
Wy macie dostęp do netu w dzień a ja w nocy.
:cry:

jola_pik

 
Posty: 594
Od: Sob kwi 16, 2005 23:20

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości