No i stało się. Wreszcie i ja spotykam kota, obok którego nie mogę przejść obojętnie. Dziś zobaczyła go (a właściwie ją, bo to kotka) moja mama, od sąsiadów dowiedziałam się, że przychodzi pod nasz blok mniej więcej od 5 dni. Dokarmiają ją. Nikt nie wie skąd się wzięła. Wygląda na młodziutką, jest zadbana, czyste uszka, miękkie futerko. Do ludzi przychodzi, daje się głaskać. Nie wiem, pewnie wywalona...

Już zaczyna ludziom przeszkadzać, bo kiedy ją głaskałam wyszła sąsiadka z psem i zaczęła narzekać, że "ten kot jest jakiś nienormalny, rzuca się na psy, przybłęda jeden". Boję się o nią. Kompletnie nie wiem co robić. Doświadczenia z łapaniem nie mam żadnego, a poza tym... nie mam jej dokąd zabrać

. Dysponuję jednym małym transporterkiem, nie mam klatki wystawowej, a najgorsze jest to, że nie mam jak odizolować jej od moich kotów - łazienka jest malutka, przestrzeń między sprzętami jest akurat taka, żeby tam wejść i móc dostać się do umywalki/wanny/toalety. Dwa pokoje, otwarta kuchnia. Nie mam kompletnie pomysłu, całe moje doświadczenie z kotami sprowadza się do moich własnych, domowych.

Poza tym... nie wiem czy koteczka nie jest w ciąży, nie potrafię tego ocenić, tzn. jeśli tak, to są to początki, ale pewności nie mam żadnej. Ten post to wyraz desperacji - może ktoś coś podpowie.