Na drugi dzień zaobserwowałam, że siedział z rana na balkonie na parterze w sąsiednim bloku. Po pracy poszłam do właścicieli balkonu i okazało się, że ten kot nie jest bezdomny, tylko bardzo lubi wychodzić na dwór, zwłaszcza w nocy.
Parę dni temu zadzwoniła do mnie pani tego kotka, dostała mój telefon od naszej wspólnej znajomej (Mińsk jest mały;) i ponieważ pamiętała, że chciałam szukać domu jej Wojtusiowi postanowiła poprosić mnie, abym znalazła nowy dom dla niego. Oni się wyprowadzają do nowego domu i nie chcą zabrać Wojtka ze sobą. Tam już mają pieska i Wojtuś im nie na rękę

Nie chcę tego komentować, najważniejsze jest dobro kotka....
Przeklejam tutaj treść maila, jakiego dostałam od "pani" Wojtusia:
"Witam
Dopiero w piątek będe miała aparat i bedę mogła zrobić mu zdjęcia i wtedy prześlę
Może teraz napiszę coś na temat mojego Wojtka.
Zwykły dachowiec przywieziony latem ze wsi w 2006 roku w wieku ok 2 miesięcy. A więc teraz ma 2 lata .
Jest śliczny cały czarny ma tylko krawat i skarpetki białe. W wieku kilku m-cy został wykastrowany więc nie znaczy terytorium . Przyzwyczajony do załatwiania się na dworze a w krytycznych sytuacjach korzysta z kuwety. To jest kot raczej dla dorosłych ludzi niż dla dzieci bo jest indywidualistą i nie da się dzieciom męczyc.
Nie nadaje się do siedzenia w bloku,ponieważ teraz mieszka a parterze i sam wychodzi w teren.
Dostaje suchą karmę i raczej niechętnie zje zupę czy ziemniaki z sosem. Lubi mleko.
Najlepiej gdyby nowy właściciel był czlowiekiem który duzo czasu spędza w domu bo ja właśnie dlatego musze się z nim rozstac bo nas ciągle w domu nie ma ,a on jest raczej towarzyski. Systematycznie odrobaczany.
Odpowiem na inne pytania bo w tej chwili nie przychodzi mi nic do głowy."
Większość z Was nie oddaje kotów do domów wychodzących, więc gdyby ktoś z Was miał chętnego na kota wychodzącego, proszę, pokierujcie do mnie. Szkoda mi Wojtusia. Wczoraj widziałam go jak po południu siedział sam na balkonie. Jego Państwo jak się przeprowadzą to będa mu tylko przynosić jedzenie...a on tam będzie sam. Nie pytałam, czy nie zamierzają sprzedać mieszkania, mam nadzieję, że nie, bo co się stanie z kotem?