Lola



Większa, bardziej śmiała, prawdziwy wulkan energii (nawet jak na kociaka)
i jej brat Cykorek



Mniejszy i spokojniejszy od siostry. Nadal dość strachliwy.
U obu kocików walczę z kk. Dostają unidox i kropelki do oczek. Efekty leczenia nie są piorunujące, ale od zeszłego czwartku od kiedy są u mnie ich stan znacznie się poprawił. Oczka Lolci jeszcze ropieją, ale za to nosek, który na początku był mocno załadowany, dziś wydaję się być zupełnie czysty. Cykorek nie łzawi prawie wcale. W wyniku choroby (jak się zdaje) ma uszkodzone lewe oczko. Jest mętne i ma stale rozszerzoną źrenicę. Nie jestem pewna czy na nie widzi.
Maluchy pięknie jedzą i kuwetkują. Fantastycznie bawią się piłeczkami i myszką. Uwielbiają też maltretować moją dłoń, Lolcia z lubością podgryza palce u stóp.
Niestety jeszcze trochę dzikunują, szczególnie Cykorek. Chyba kiepska ze mnie kocia mama, nie udało mi się ich przekonać do brania na ręce i przytulania. Na razie pięknie mruczą głaskane "na odległość". Mam nadzieję, że uda mi się zrobić z nich miziaki.
Leczenie potrwa pewnie jeszcze chwilę, ale najlepszych domków szukamy już teraz
