Już-nie-smutna Kicia - emerytka zaaklimatyzowana :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 01, 2008 7:35 Już-nie-smutna Kicia - emerytka zaaklimatyzowana :)

Witam, jako że jestem tu nowa :).

Wczoraj wieczorem wprowadziła się do mnie koteczka. Jej pani - znajoma mojej znajomej - dwa tygodnie temu zmarła, po starszej pani została starsza, bo już dwunastoletnia (podobno) koteczka, no i właśnie wczoraj trafiła do mnie. Z zamiarem pozostanie :), przynajmniej z mojej strony :).

Tylko że się martwię. Koteczka od wczoraj nie chce wyjść z koszyka, w którym ją przywieziono. Zdaję sobie sprawę, że jest ciągle jeszcze zdezorientowana, zaskoczona, wystraszona i w ogóle, więc nie chciałam nic na siłę forsować, więc tylko otworzyłam koszyk, postawiłam jej obok miseczki z karmą i wodą i kuwetę i chciałam zaczekać, aż się sama troszkę uspokoi i wyjdzie. Wczoraj już nie wyszła, tylko zawinęła się w kłębek w tym koszyku i zasnęła. W nocy też nie wyszła. I dzisiaj dalej nie chce wyjść, nawet na jedzenie i wodę. Pogłaskać się dała, ale przy próbie wyjęcia fuka i prycha. No i nie wiem - zostawić ją jeszcze w spokoju, czy wyciągać na siłę? Martwię się, że nic nie je i nie pije :(.

Będę bardzo wdzięczna za wszelkie rady "aklimatyzacyjne", tym bardziej, że jak dotąd wszystkie koty (nawet zupełnie obce) mnie zawsze lubiły i nie miały oporów...

Podkreślam, wiem, że Kicia jest jeszcze zszokowana i zdezorientowana i na pewno bardzo bardzo tęskni za swoją starą panią, ale martwię się jednak, bo wygląda jak na dnie depresji.
Ostatnio edytowano Sob maja 10, 2008 12:00 przez Yenna, łącznie edytowano 1 raz

Yenna

 
Posty: 120
Od: Śro kwi 30, 2008 22:27

Post » Czw maja 01, 2008 7:39

ja bym siedziała przy tym koszyku i tylko ją głaskała. Długo i cierpliwie. W żadnym wypadku jeszcze dzisiaj wyciągania na siłę.
Trzymam kciuki za koteczkę.
Wielkie masz serce.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90940
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw maja 01, 2008 7:44

Witaj Yenna,
Musisz niestety dac koteczce troche czasu, jest zszokowana i dlatego nie chce wyjsć z koszyczka, gdzie czuje się bezpieczna.Przez te 2 tygodnie
pewnie duzo dzialo się w jej zyciu niedobrego , musi odbudowac swoje zaufanie do ludzi, przyzwyczaić się do nowego miejsca.
Jesteś kochana ze ja przygarnęlaś, powolutku sie oswoi i zacznie jesc.
Zapewnij jej na razie spokój,dowiedz sie co jadla w starym domku, moze pani ją karmila kitekatem lub wiskasem.Niech ma w poblizu kuwetke i jedzonko.
Trzymam kciuki za koteczkę!!!

gisha

 
Posty: 6077
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Czw maja 01, 2008 7:55

Z jej starego domku to jest niestety właśnie tylko ten koszyk (pewnie dlatego tak w nim zawzięcie siedzi :() oraz napoczęte opakowania karmy suchej kitekat i saszetki whiskasa :roll: . Nie zamierzam w przyszłości jej tym karmić - kupiłam Purinę i Hill'sa dla seniorów. Ale pomyślałam, że na początek wystarczy jej może zmian i szoków i wyłożyłam jej do miseczek tamtą karmę, żeby na początku miała znajome jedzenie, może ją zapach skłoni do jedzenia czy coś. Jak myślicie?
Kuweta też jest w pobliżu, więc wolny dostęp ma.

Yenna

 
Posty: 120
Od: Śro kwi 30, 2008 22:27

Post » Czw maja 01, 2008 8:00

zjedzeniem masz rację
będziesz miała dużo czasu na zmianę diety
na razie jest najważniejsze, żeby się uspokoiła i w ogóle zaczęła jeść.
Mam taką koteczkę, co przez pierwsze dwa dni w ogóle nie wychodziła z kryjówki i nawet głaskać się nie pozwoliła. Leżałam z nią całe godziny pod łóżkiem i mimo, że ciągle mnie drapała i gryzła, co jakiś czas podejmowałam próby głasków. Ślady na rękach mam do dzisiaj (a było to rok temu), ale opłacało się.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90940
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw maja 01, 2008 8:04

Pewnie ją skloni do jedzenia zapach znajomej karmy , moze zostaw ją samą w pomieszczeniu gdzie przebywa, moze odwazy sie wyjsc jak nikogo nie bedzie. Mozna tez spróbowac zdziebko jakiejś pachnącej wędlinki jej podsunąc lub sparzonej piersi z kurczaka.Starsze panie róznymi rzeczami karmią swoje koty.
No i glaszcz ,tak jak Femka pisala, ale na silę nie wyciągaj na razie.

gisha

 
Posty: 6077
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Czw maja 01, 2008 9:15

Pozwol jej zapoznac sie z nowym miejscem .Ja radzilabym nie dotrzymywac jej caly czas towarzystwa a wlasnie dac jej maximum swietego spokoju poki nie zacznie jesc normalnie . Nawet osobny pokoj bylby dla niej teraz dobry .
Jak zacznie jesc ,zalatwiac sie dopiero zaczac nawiazywac znajomosc .

kya

 
Posty: 6511
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw maja 01, 2008 9:24

Jej, takie to smutne gdy smierc rozdziela zwierze i czlowieka. Ale ciesze sie ze koteczka znalazla nowa wlascicielke ktora o nia zadba.

Trzymam kciuki by kicia zaczela jesc i za asymilacje jej do nowego miejsca!

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw maja 01, 2008 9:32

W pokoju to ona osobnym jest.
No i mam, co chciałam - wyszła z koszyka :). Jak ja wyszłam na 2 minuty do kuchni. Tylko że schowała się gdzieś i zamelinowała tak, że jej teraz znaleźć nie mogę :? . Mały kot to to nie jest, a liczba potencjalnych kryjówek w pokojach, do których miała dostęp jest ograniczona :roll: . Karma nie ruszona :( . Miała potrzebę jeszcze większej prywatności? Jak zgłodnieje to wyjdzie? Hilfe...

Yenna

 
Posty: 120
Od: Śro kwi 30, 2008 22:27

Post » Czw maja 01, 2008 9:37

to tak ją zostaw
skoro ma jedzonko,wodę i kuwetkę, niech się oswaja

widać, nie miałam racji

koteczka potrzebuje samotności
to bardzo dobry znak, że tak krótki czas wystarczył, żeby wyszła z koszyka.

kciuki za rozwój wydarzeń
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90940
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw maja 01, 2008 9:38

Witaj :)
Może podsuń jej miseczki pod kryjówkę? Ja bym spróbowała też z twarożkiem wiejskim i rybką. Może kicia dostawała też ludzkie jedzenie. Może się skusi?

Elaszka

 
Posty: 684
Od: Śro mar 01, 2006 19:23

Post » Czw maja 01, 2008 9:59

Moj kot potrzebowal 3 dni zeby zaczal normalnie wychodzic z ukrycia. Najpierw zaczal wychodzic w nocy.Wtedy jadl ,zalatwial potrzeby kuwetkowe ,zwiedzal a nawet bawil sie .W dzien jakby go nie bylo .Potem po malutku zaczal wychylac nos ,poznawac nas i mieszkanie .Trzeba cierpliwosci . Wazne zeby wzglednie szybko poczul sie bezpieczny na tyle zeby zaczal jesc i pic dlatego nie naachodzcie go co chwile by sprawdzic czy juz wyszedl z kryjowki

kya

 
Posty: 6511
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw maja 01, 2008 10:02

Równo miesiąc temu w identycznych do Twoich okolicznościach trafił do mnie Maciej, a że zachowywał się dokładnie tak samo mogę Ci troszkę doradzić, bo u nas etap jest już miłości obstronnej. Strachem przed wyjściem z kosza i lekceważeniem jedzenia się nie martw. Maciuś trzy dni tkwił pod moim łóżkiem, kompletnie nieprzytomny ze strachu. Ja kiedy tylko mogłam kładłam się tylko na podłodze, tak żeby mnie widział i bardzo spokojnym głosem - aż do zachrypnięcia tłumaczyłam mu, że już jest dobrze, że ma domek już na zawsze :D Nie próbowałam go wyciągać ani dotykać, tylko starałam się, żeby czuł, że jest bezpieczny i ma kogoś, komu na nim zależy. Terapia może zabawna dla osoby postronnej, ale 100% skuteczna - w trzecim dniu mój monolog zmienił się w dialog, bo nagle spod łóżka usłyszałam głośne mruczenie :D Początkowo też byłam przerażona tym, że nic nie je ani nie pije, pognałam nawet do weta po poradę, więc też mogę i Ciebie uspokoić - nic się nie dzieje, kotka Ci się nie odwodni przez to, że chwilowo nie pije i nie je - po prostu musi wyjść ze stresu. Faktycznie, u mnie po tym rozmruczanym przełomie już czwartej nocy usłyszałam szuranie dochodzące spod łóżka, a potem urocze chlipanie wody z miseczki. Następnej nocy dołączyło do tego wcinanie jedzonka z miseczki. Ja miałam jeszcze ogromny problem z ustaleniem czym Maciej był karmiony, w pewnym momencie miałam na podłodze ustawione 6 różnych miseczek, które kot lekceważył kompletnie, dopiero w dziesiątkę trafiłam RC Seniorem i jest to jedyne co Maciek wcina. Yenno, nie mart się, wszystko będzie dobrze, z seniorami w stresie tak właśnie jest, potrzebują więcej niż inne koty cierpliwości i zrozumienia, a niewiarygodnie potem się potrafią odwdzięczać. Mój Maciej miał dodatkowy stres, bo po dwóch tygodniach jego pobytu u mnie dołączyła do nas jeszcze koteczka wyratowana ze schroniska - ciężkie przeżycie dla Macieja, bo wyraźnie zawsze był jedynym kotem w domu. Mimo tych atrakcji jest już dobrze, to jeszcze nie miłość między nimi, ale już pełna akceptacja, podczas gdy w sferze ludzko-kociej jest to wzajemne uwielbienie :D . Będzie dobrze, zobaczysz !!

allegra

 
Posty: 134
Od: Śro sty 23, 2008 19:58
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw maja 01, 2008 17:28

Dzięki wszystkim za ciepłe słowa i rady :).

Kicię wyśledziłam w "jej" pokoiku, pod szafką. Oczywiście jej nie wyciągałam, ani nic, wycofałam się z pokoju i zostawiłam ją samą. Ale już sam fakt, że zauważyła, że ją zauważyłam sprawił, że weszła pod jeszcze inną szafkę, jeszcze głębiej :? . To by mnie aż tak nie martwiło - wiem przecież, że jest wystraszona i zszokowana i że wiele czasu potrzeba, żeby się poczuła w nowym domu pewniej. Ale martwi mnie strasznie, że nic nie jadła, chyba tylko piła trochę wody, bo w miseczce pływało kilka jej "włosków". Martwi mnie to kurczę... w jej wieku... :(

Yenna

 
Posty: 120
Od: Śro kwi 30, 2008 22:27

Post » Czw maja 01, 2008 17:49

daj jej troche czasu... to jeszcze ciut za wczesnie - moze w nocy wyjdzie i cos zje? na wszelki wypadek policz dobrze chrupki przed snem :wink:

w takich przypadkach najlepiej jest zamknac kota w miejscu, w ktorym nie za bardzo moze sie "zamelinowac", z pozatykanymi wszelkimi dziurami itd i tylko kontenerkiem jako kryjowka
tak jest latwiej koty oswajac, przyzwyczajac do nowych ludzi i warunkow
tak zwykle staramy sie "przechowac" wszelkie tymczasy, przynajmniej do czasu kiedy sie nie oswoja z nami

jutro sprobuj moze skojarzyc jej sie z czyms dobrym? pyszne jedzonko z reki ( a tutaj stosuje sie wszystko w ramach "przyciagniecia" kota, czyli i wedlinka jakas moze byc, a moze mieso surowe? a moze rybka? tunczyk z puszki?) moze sie skusi?
na pewno potrzebuje sie przyzwyczaic do nowego miejsca i ludzi, ich glosow, sposobu poruszania sie, itd.

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 29 gości