
Chloraki, a ściślej Duże Chloraki II, to miot urodzony na początku sierpnia 2008 w pewnej piwnicy na warszawskiej Pradze.
EDIT: no dobra, to był sierpień 2007

Pod koniec września udało się je złapać i od tego czasu trwa nasza bliska znajomość.
Chloraki przeszły przez:
- pchły
- nicienie
- tasiemce
- świerzb
- malasezję
- mega grzyba-monstre
- zapalenie płuc (które zabrało im dwóch braci... ['])
- lamblię
- cryptosporidia
- i sama już nie pamiętam co

Obecny stan zdrowia jest niezły - ostatnie badania wykazały zdrowe nerki i wątrobę, czepiamy się tylko leukocytozy, wynikającej zapewne z ciągłego zapalenia dziąseł. No i resztki grzyba... Mają niestety pozapalne zwłóknienia w płucach - trzeba o tym uprzedzić lekarza przy każdej ewentualnej narkozie! Są wykastrowane, szczepione, odrobaczone.
Może pora na imiona - otóż mówimy o Bulwkowcu (dla przyjaciół Bulwa) i Błyskoporku (Błysku). Odróżnić je bardzo łatwo - Bulwa ma jedno oko mętne i poprzerastane tkanką łączną (ale trochę na nie widzi), a Błysk ma zeza zbieżnego


Są niewybrednymi żarłokami, wiecznie chudymi - idealne koty dla kogoś, kto chciałby paść koteczki bez umiaru.
Są kuwetkowe, potrafią też korzystać z kuwety krytej.
Są absolutnie proludzkie, rozkoszne, przemiłe. Każdego gościa witają przy drzwiach i domagają się natychmiast głaskania. Błysk posuwa się przy tym do namolnego wrzeszczenia na gości zbyt opieszałych w głaskaniu. Bulwa też jest towarzyski, ale chętniej biega, wącha i rozrabia - swoje serce pozostawia dla głównego opiekuna. Tych czułości, które okazuje mi nocami - żadnymi słowy opisać się nie da...
To koty, które będą towarzyszyć Ci w każdej sytuacji, a już zwłaszcza w kuchni

To koty bardzo towarzyskie do innych kotów i bardzo zżyte - dlatego też absolutnie wykluczam rozdzielenie ich.
No i - niestety - są skrajnymi debilami

- atakuje pracujący odkurzacz
- wkłada głowę do miski w której właśnie miksuję potrawkę
- wskakuje do piekarnika rozgrzanego na 200st.
- opala sobie wąsy nad garnkami
- wkłada głowę wszędzie gdzie się da, np. do kanistra na wodę...
Obaj bracia są bardzo skoczni, ale mają olbrzymie kłopoty z koordynacją skoków - i ponad połowa skoków jest nieudana. Czasem nie doskakują do przeszkody, czasem zsuwają się z jej krawędzi, a czasem przeskakują ją i spadają z drugiej strony lub walą głowami w ścianę... przy okazji oczywiście zwalają wszystko zewsząd...
Chloraki szukają domu:
- niewychodzącego
- z zabezpieczonymi oknami
- razem
- gotowego na ich wszelkie wybryki
- mądrego na tyle, by przewidzieć ich kolejną próbę samobójczą i ją uniemożliwić
- gotowego na niewyobrażalnie dużo czułości (oczywiście nie ma mowy o spaniu gdzie indziej niż na opiekunie).
Jeśli zdecydujesz się je adoptować - będziesz mieć wyjątkowo dużo kłopotów i radości. Gwarantuję
