Do wzięcia dorosła wysterylizowana whiskasowa kotka. Bardzo miziasta.
Zadzwoniłam bardziej z chęcią zaproponowania pomocy w ogłaszaniu niż wzięcia kotki na tymczas. Okazało się jednak, że za całą historią, jak zwykle, kryje się dramat. Dramat kota i dramat ludzi. Ale od początku...
Mizia pojawiła się na podwórku wiosną 2007 razem z małym kociakiem. Od początku garnęła się do ludzi i szukała u nich pomocy. Kociak szybko znalazł dom i koteczka została sama. Opiekowała się nią karmicielka.
Niestety domu z różnych względów dać jej nie mogła:( W grudniu wysterylizowała kotkę.
Od jakiegoś czasu kotka zaczęła przeszkadzać sąsiadom karmicielki. Zaczęły się nieprzyjemne uwagi, zaczepianie kotki, wyrzucanie jej z klatki oraz mniejsze i większe złośliwości w skierowane w stronę karmicielki... ostatnio zaczęły się groźby, że kotu coś się stanie... Sąsiedzi zabili też wszystkie możliwe miejsca schronienia koteczki.
Z bólem serca karmicielka podjęła decyzję, że dla dobra koteczki musi znaleźć jej dom.
Kotka bez problemu dała się włożyć do transporterka. Żegnana była ze łzami w oczach przez karmicielkę, jej dwie córeczki i ...pieska

Takim sposobem trafiła do mnie Mizia. Pierwsza bezdomna kotka, która ma książeczkę zdrowia z historią zabiegów (była regularnie odrobaczana i odpchlana)

Kotka wzięła sobie do serca swoje imię i w stałym repertuarze jej zachowań jest mizianie, przytulanie, ocieranie i cichutkie miauczenie proszące o głaski.
Jest totalnie bezstresowa - pierwszą porcję jedzonka zjadła 10 minut po wypuszczeniu w domu. Bezproblemowo korzysta z kuwety.
Jest spokojna i dostojna.
Lubi inne koty i psy (przynajmniej te małe).
Może mieć domek zarówno niewychodzący, jak i wychodzący (oczywiście w bezpiecznej okolicy).
U mnie na razie jadła puszkowe, ale podobno bardzo chętnie zjada suche.
Mizia ma kilka lat... ile dokładnie? Mam nadzieję, że za kilka dni powie mi to weterynarz:)
Oto piękna whiskasowa Mizia z zielonymi oczyma (nieostre bo aparatem w telefonie)

