Wklejam kolejnego emaila którego dostałam od Gosi prośbą o pomoc
Witam,
przepraszam, że pisze tak późno, ale wczoraj w nocy nie dałam rady (usnęłam, bo jestem przeziebiona), a dzisiaj od rana przez 5 godzin biegałam do lecznicy z kotami P. Róży, a po południu przez 3 godziny zajmowalam sie nią samą, ponieważ źle sie poczuła.
Poniżej przesyłam tekst i zdjęcia wyslane moim znajomym.
Pozdrawiam serdecznie i dziekuję za pomoc,
gosia
Dnia 6 kwietnia 2008 23:10 gosia_basaj <gosia_basaj@o2.pl> napisał(a):
Moi drodzy!
Zwracam się do Was z prośbą o pomoc finansową w leczeniu bezdomnych kotów oraz znalezienie im domów stałych lub przynajmniej tymczasowych.
Prośba o wsparcie finansowe dotyczy pomocy w pokryciu kosztów jesiennych i zimowych sterylizacji bezdomnych, ciężarnych kotek oraz zebrania środków na leczenie 11 kotów 90-letnej P. Róży.
Niestety fundacje nie mają aktualnie żadnych środków finansowych, ponieważ dotacje przyznane im przez Urząd Miasta nie zostały jeszcze rozdzielone, a wpłaty 1% podatku praktycznie jeszcze nie wpływają (jedna z fundacji dostała na razie 10 zł.(!!!) z Urzędu Skarbowego).
Bezdomne kotki zostały wysterylizowane w lecznicy Felis na warszawskim Grochowie. Dr Wojciechowska liczy 90 zł. za każdy taki zabieg (w cenie jest operacja, wszystkie leki, żwirek, karmienie i przechowanie przez 10 dni po operacji). Takich sterylizacji zostało wykonanych z mojej inicjatywy pięć więc powinnam zapłacić za nie 450 zł. Kotki operowane były zimą i jesienią. Są wśród nich: Marusia z Targówka (zdjęcie w załączeniu), Ĺnieżynka z Grochowa, Masza z Pruszkowa (zdjęcie w załączeniu), Kicia z Grochowa oraz Lula (zdjęcie w załączeniu). Oczywiście przy każdej sterylizacji kotka była odpchlona, odrobaczona, miała wyczyszczone uszy i podany antybiotyk jeśli była taka potrzeba. Za to płaciłam sama dlatego chcę zebrać pieniądze na same sterylki, nie mogę płacić sama za wszystko. Każdą kotkę codziennie odwiedzałam w lecznicy.
Tydzień temu odkryłam P. Różę, która ma 90 lat i 11 kotów (6 kocic i 5 kocurów) na swoim utrzymaniu. Koty są nie wysterylizowane i nie wykastrowane. Mają chore uszy i oczy. Jedna z kotek ma prawdopodobnie nowotwór oka. Wszystkie koty są bardzo łagodne, ale jednocześnie lękliwe. Przyznaję, że czterech z nich jeszcze nigdy nie widziałam. Jak przychodzę siedzą schowane za kuchenką gazową, tak twierdzi ich opiekunka. Od 31 marca leczę koty w lecznicy Felis. Na razie nie płaciłam za żadne leki ani pracę lekarzy.
Parę słów o kotach, które zdążyłam dotychczas poznać:
1) Punio urodzony 08/2007, bardzo miły i wesoły kocurek typu marmurek, odrobaczony, po trzech dawkach antybiotyku (Betamox), trzeba będzie jeszcze czyścić uszy, oczy i nos są już w porządku, kotek ma książeczkę zdrowia, ładnie je, nie ma biegunki, korzysta z kuwety, Â jest maleńki - wygląda na cztery miesiące chociaż ma osiem,
2) Niunia urodzona 07/2007, drobniutka, pogodna i miła koteczka, śpi w łóżku ze swoją opiekunką, odrobaczona, korzysta z kuwetki, ma książeczkę zdrowia, nie ma problemów z jedzeniem, uszy wymagają dalszego czyszczenia, oczy i nos w porządku, dostała trzy dawki Betamoxu,
3) Ducze urodzony 03/2007, jest już odrobaczony, dostawał antybiotyk, ma apetyt, korzysta z kuwetki, uwielbia się zaczajać i zaczepiać opiekunkę łapką, jest bardzo słodki (to mój faworyt J), należy kontrolować stan jego uszu, bardzo przyjacielski,
4) Lula urodzona 03/2007 (siostra Duczego), jedyna wysterylizowana kotka w całej gromadzie, była w bardzo zaawansowanej ciąży i musiałam zanieść ją na sterylizację do lecznicy Felis, ponieważ w lecznicy na Umińskiego gdzie wykonywane są sterylizacje na koszt miasta musiałabym czekać ponad tydzień w kolejce, Lula jest maleńką i drobniutką koteńką, boi się obcych, ale wzięta na ręce nie drapie ani się wyrywa, poddaje się pieszczotom bez protestu i nie próbuje uciekać, jej uszy wymagają dalszego czyszczenia, Lula aktualnie przebywa w lecznicy Felis po sterylizacji,
5) Gucio urodzony w 2004 r., jest zupełnie inaczej umaszczony niż pozostałe koty: ma bardziej szare niż bure jak inne koty futerko z białymi wstawkami, ma też inną budowę chociaż wcale nie jest olbrzymem, jest leczony antybiotykiem, ale już widać poprawę, jak u wszystkich innych kotów P. Róży również Gucia uszy wymagają czyszczenia, Gucio ma katar i trochę gwiżdżeâ przez nos, jest lękliwy: daje się brać na ręce, ale gdy dłużej przebywa poza domem trzęsie się ze strachu,
6) Duduś urodzony w 2004 r., również łagodny, jak cała reszta boi się obcych, jest w trakcie kuracji antybiotykowej, jego oczy wyglądają tak, jakby się bił z innym kocurem ma poszarpaną trzecią powiekę, uszy są leczone, dopisuje mu apetyt, korzysta z kuwetki,
7) Misia urodzona w 1995 r., najstarsza z całego towarzystwa, prawdopodobnie ma nowotwór oka, wymagana jest konsultacja z okulistą, a potem pewnie badanie krwi i operacja usunięcia gałki ocznej, Misia ślicznie opiekuje się maluchami, została odrobaczona.
 Nie udało mi się poznać pozostałych czterech kotów P. Róży nazwanych przez nią: Bety, Nula, Karat i Tina.
 Koty będą nadal leczone w lecznicy Felis. Mam nadzieję, że uda nam się wspólnie zlikwidować lub przynajmniej zmniejszyć dług za sterylizacje i leczenie bezdomnych kotów.
Kolejne sterylizacje i kastracje kotów P. Róży będą wykonywane w lecznicy przy ul. Umińskiego 1, ponieważ ta lecznica wykonuje darmowe zabiegi dla takich wlaśnie kotów.
Mam już dwie osoby, które zadeklarowały swoją pomoc w przewożeniu kotów własnym samochodem do lecznicy i z lecznicy.
Dzisiaj miałam zapisaną jedną kotkę na bezpłatną sterylizację w lecznicy przy ul. Umińskiego. Niestety P. Róża bardzo źle się poczuła i pojechałyśmy z nią do szpitala, a potem do apteki po lekarstwa.
P. Róża nie radzi sobie z opieką nad kotami i chce oddać je do schroniska. Oczywiście nie zrobi tego w najbliższych dniach, bo widzi, że zaczęłam jej pomagać i liczy na to, że uda mi się znaleźć nowych opiekunów dla jej kotów. Wiek P. Róży wskazuje na to, że musimy to zrobić jak najszybciej. Jej rodzina nie utrzymuje z nią kontaktu więc na pewno nie zaopiekuje się jej kotami.
Jeśli nie możecie adoptować kota, prześlijcie, proszę ten email Waszym znajomym.
Jeśli macie taką możliwość wpłaćcie parę groszy na pomoc kotom P. Róży lub na poczet zapłaty za wykonane już sterylizacje.
Podaję dane do przelewu:
Lecznica dla Zwierząt "FELIS"
ul. Osowska 84b
04-351 Warszawa
Bank PeKaO BP
Rachunek: 27 1020 1127 0000 1302 0011 7614
Z dopiskiem: sterylizacja lub koty P. Róży
Będę wdzięczna za każdą, nawet drobną kwotę.
Jednocześnie proszę o informację emailową o wpłaconych przez Was kwotach.
Pozdrawiam serdecznie i z góry dziękuję za każdą pomoc,
Małgorzata Basaj
Tel.: 510 115 021, email:
gosia_basaj@o2.pl