Candy
Misiaczek wykloca sie ze mna regularnie, to juz tradycja.
Zwykle o wyjscie, bo on ma ochote na wieczorne wedrowki, a tu szlaban.
Siada wiec przy drzwiach, i zaczyna argumentowac. Po chwili dostaje odpowiedz, ktorej nie lubi:
- Nie wyjdziesz sam, i nie wyjdziesz wieczorem.
- mrrrau!
- Nie szkodzi.
- mrrraaaaaaau!
- I nie mscij sie na tym kwiatku, bo on jest niewinny.
- auuuuuaaaaaooooo!?
- Tez wlasnie.
Ogolnie Misiu wydaje z siebie dzwieki rozne, a ma ich w swoim repertuarze sporo.
I nikt mnie nie przekona, ze nie komunikujemy sie werbalnie, bo robimy to codziennie, czasem bardzo intensywnie
Sisiulka odzywa sie tylko w naglych przypadkach, do ktorych naleza:
- papuszku
- mizianko
- Misiu wkurzyl ja na maxa
I tych dzwiekow nie mozna zle zrozumiec
