garść nowych informacji:
- Ramzes nie był przywiązany, ale przycupnięty w rynnie - wyglądał, jakby go tam ktoś zostawił i kociasty zestresowany tak siedział
- weterynarz nie sprawdził, czy jet chip, ale obecna właścicielka pytała na osiedlu i rozglądała się, czy nikt nie wywiesił ogłoszeń.
- był już wykastrowany, zanim trafił do nowego domu, ma prawdopodobnie trochę powyżej roku, jest norwegowaty.
- lubi inne zwierzęta, chętnie się z nimi bawi - z psami również, niestety nie z sunią, z którą mieszka.
- Sunia traktuje go jak maskotkę, to znaczy bezlitośnie tarmosi, wiesza się na nim - a on leży i co najwyżej miauknie do pani, żeby go ratowała. jeśli ucieka, to gonitwa trwa przez całe mieszkanie.
- prawdopodobnie był w towarzystwie innych kotów - czasami w zabawie czy głaskany chwyta zębami za dłoń (ale nie na tyle mocno, żeby zostawić ślady), wystarczy nie ruszać dłonią i puszcza
- pani Ramzesa miała i koty i psy, także w jednym domu, ma więc doświadczenie w radzeniu sobie ze zwierzakami.
- rodzina już zakocona
- kotek je RC, nawet woli suche od mokrego, prawdziwy ewenement
- Wkrótce w domu potrzebny będzie spokój (niewielki metraż, osoba leżąca, po której zwierzaki nie mogą ganiać).
- pani jest zdecydowana znaleźć mu dobry dom, nawet jeśli to potrwa - Ramzes nie trafi do schroniska.
Czas jednak nagli - sporo czasu spędza zamknięty i odseparowany od domowników, jest ryzyko, że zniechęci się do psów i "zdziczeje"
Kociasty by chyba idealnie pasował do mojej smarkuli, bo miałaby i towarzysza zabaw i wzór do naśladowania (trochę starszy, spokojny, kulturalny), ale ja czekam na decyzję Modjeski w sprawie Pana Kota
edit: myślę, że pani tutaj zajrzy i sprostuje, jeśli coś źle przekazałam, fora zwierzęcolubów nie są jej obce - udziela się na jednym z psich
