Kociaki będą teraz przez jakies 3 godziny same w domu, TŻ wyszedł do pracy a ja wrócę po 16.
Dobra wiadomość - Mikesz przez moment ugniatał Michałowi (TŻ-owi) kolana i wyginał się do głaskania. Tylko przez jakieś 2 minuty, ale zawsze to coś. Michał się przestraszył że wbija mu się pazurkami bo wcześniej nie miał z kotami kontaktu i nie wiedział, że to nie jest zła oznaka.
Podobno było też coś na kształt mruknięcia. Później znowu ktoś puścił głośno muzykę i Mikesz schował się w kącie pod poduszką... i szlag trafił uspokajanie
Misia upodobała sobie parapet.