Ale to co usłyszałam podczas Świętecznego obiadu pokrzyżowało moje plany

Muszę coś zrobić bo w tej chwili świadomośc tego co sie dzieje ze zwierzętami jest gorsza od tego niż bym sie w to nie mieszała...
Ci co mnie kojarzą (po wątku zaginionego z domu Asche'a) być może już sie domyślili o co chodzi...

Historia z grubsza długa i mało ciekawa
Zaczęło sie rok temu od założenia mojego błagalnego wątku o pomocy odszukania kocurka... Asche
Został On wyniesiony z domu bez mojej wiedzy przez moją rodzicielkę i jej faceta - oboje alkoholicy na ostatnim etapie wtajemniczenia

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=56499
w skrócie:
kiedy zniknął Asche, w domu zostały jeszcze Kaj(pies) i Kira(kotka), następnie od razu po pozbyciu sie mojego Asche'a pojawiła sie mała sunia - szczeniaczek, po czym nagle po paru tygodniach zniknęła...
w między czasie udało mi sie po wielu próbach i staraniach wyciągnąć z tamtego piekła Kaja
została sama Kira... ale nie na długo bo wzięli sobie kolejne nieszczęsne zwierze - malutkiego szczeniaczka - pieska
ten stan jest dziś
i tu tkwi szkopuł...
Kaja wyrwałam z tamtąd bo był zaniedbywany - teraz to sie przeniosło na tamtego malucha

przed chwilą usłyszałam od babci co sie dzieje z tamtym psiakiem...
oczywisty fakt - że nie podejrzewam by zwierz miał opiekę weterynaryjną (Kaj nie był szczepiony przez 4 lata na wsciekliznę, zęby miał w nie najciekawszym stanie...)
nie wychodzą z nim na dwór tylko puszczają na balkon by załatwił swoje potrzeby... (balkom to taki metr na metr...)
nie wiem jak sie ma sprawa z jedzeniem ale myślę że może być tragicznie... no i pozostaje agresja tych ludzi... boję się że jak Kaj piesek może być bity

w świetle tego wszystkiego już nie mogę sobie odpóścić, chcę zebrać ostetek moich sił i pomóc Kirze i psiakowi
odebrać im zwierzęta

tylko jak?
nie wiem nic na temat procedur
nie wiem jak potwierdzić przedstawione fakty
nie wiem jak mam się za to zabrać

w jakiej sytuacji można komuś odebrać zwierzęta

(domyślam sie że zrobić to moze TOZ)
ciężko mi było wybierać pomiędzy dwoma kochanymi zwierzętami któremu mam pomóc a które zostawić na pastwę losu

padło na Kire

Ja tej pomocy też potrzebuje
rad, wskazówek, pokierowania
czy da sie coś zrobić...
