Byłam dzis w schronisku, wczoraj również, w klatce, gdzie była Białe Pióreczko siedziały dwa buraski.
Jedna troche dzikawa w budce i druga, starsznie się darła i chciała wyjść.
Zmartwiło mnie to,że ta najgłośniejsza nic nie je, jak wiadomo jest to zły znak.
Dowiedziałam się ,że koteczka jest po sterylce w schronie przebywa dwa tygodnie , jest leczona , lecz niestety rokowania są złe, nawet bardzo złe.
W nocy przez nią nie mogłam spać, miałam cały czas w pamieci Śnieżka i Kongo , które zmarły parę dni wczesniej.
Miałam wytrzuty sumienia, że nic nie zrobiłam, w sobote widziałam jak Śnieżek trzęsie się nad miska wody i nie zrobiłam nic.
Dzis pojechałam do schronu buraska już sie nie darła, tylko siedziała skulona i ciężko oddychała, na pierwszy rzut oka było widać ,że umiera.
Nie miałam wyjscia , nie mogłam pozwolic odejść jej, moje sumienie by mnie zeżarło i tak jest mi źle.
Pojechałam do weta, tam zaczęto ją ratować ,dostała mnóstwo lekarstw, oczywiście odwodniona, goraczka, nie wiem czy przezyje, ale walczymy.
Teraz śpi, z kontenerka nie wychodzi....


i tyle, głowa mnie boli, TŻ nic nie wie, mam dosyć
Kciuki i ciepłe mysli potrzebne
Dałam jej na imie Gwiazdka, dlatego,że wyciągnełam ją ze schronu 4 dni przed gwiadką....