Kciuki proszę, constans - nadal potrzebne... Potencjalny Dom odwiedzi nas jutro lub pojutrze.
Celowo nie ogłaszałam kocurków na allegro w okresie tuż przedwigilijnym, aby uniknąć 'prezentowego' stresu... zobaczymy co przyniosą najbliższe dni, i w razie czego ruszamy z kampanią ogłoszeniową tuż po świętach
Kocurki w ogóle są boskie, rozmruczane, proludzkie. No, nachwalić się nie można. TŻ je uwielbia... i przestał narzekać na tymczasy. Gdy dowiedział się o potencjalnym domu, przyznał, że liczył na to, że trochę u nas pobędą..
Może to brzmi nieco groteskowo, ale mój status Domu Tymczasowego podreperowała nowa kryta kuweta (Marchioro Bill Dwa)
A co, niech to będzie kryptoreklama! Dotychczasowa kryta kuweta nie spełniała swej roli.
TŻ narzekał na rozyspany żwirek i wiecznie rozlany koci sik.
A żeby było jeszcze bardziej groteskowo, to napiszę, że autorką wiecznie rozlanego siku nie był żaden z dość licznych tymczasów, ale, jak na złość... nasza osobista Czarna Kita, ktora sika na stojąco...
W każdym razie liczba kotów, TŻtowi kojarzyła się z większą liczbą zanieczyszczen... rozsypanego żwirku, rozlanego moczu.
Narzekanie, głębokie smutne westchnięcia, ciche dni na wieść o kolejnych gościach...
No coż, było ciężko.
Niesamowite, pięć kotów i wcale nie widzimy różnicy... No może tylko większe rachunki u weta

I trochę cięższe torby ze zużytym kuwetowym żwirkiem