Zacznijmy od tego, co Antolek ma:
- około trzech miesięcy na karku
- cztery nogi, na których mieści sie 1,15 kg sierściucha

- dwa pomponiki (jeszcze

- czarną sierść z kilkoma białymi kłaczkami na klacie

- zielonkawe oczy
- książeczkę zdrowia - jest odpchlony i odrobaczony, w przyszłym tygodniu jedziemy się szczepić
- czarną futrzaną piłeczkę, którą uwielbia

Co stracił:
- zastępy koleżanek, których truchła walały się po mojej łazience


Czego nie ma?
- stałego domku...
Co można powiedzieć o chłopaku?
Ma niesamowity apetyt, chyba biedulek wie, co to głód, rzuca się na miskę i wymiata do ostatniej chrupki...




Raczej nie jest typem nakolankowca: owszem, lubi być głaskany - traktor mu się wtedy nie zamyka



Bezbłednie trafia do kuwety.
Słodziak czeka na dom!
Pisałam o nim w swoim watku (od s. 83.). Pozwolę sobie wkleić co ważniejsze momenty

EwKo pisze:Antek jest kotem ugniatajacym. Ugniatajacym i mruczącym. Ugniata wszystko: zwirek w kuwecie, dywanik łazienkowy, kafelki, skarpetkę z kocimiętką, przytula się do dzwonka doczepionego do tejże skarpetki![]()
Śpi grzecznie w misce: kuwetkuje bezbłędnie - były konkrety i inne takie![]()
Jego opiekun prosił, by zwrócić uwagę na tylne odnóża, czy wszystko z nimi OK, bo "kot jakoś dziwnie chodzi". No a jak ma chodzić, kiedy sie biedaczyna stara przytulić jak największą powierzchnia ciała do ludzkiej nogi, która akurat pojawiła się w pobliżu i do tego nadstawia grzbiet do głaskaniaKażdy by głupio chodził, tak czy nie?
- zdjęcia jeszcze z czasów łazienkowych

Komu czarnego urwisa?

Kontakt na PW (ewentualnie mail: ewko3małpawp.pl)