Mieszka w kotłowni ładna nazwa, ale tak na prawdę to jest rozpadająca się komórka do tego, brudna, zimna i mokra.
Zrobiłam mu taka budę tymczasową, z kartonu, wyłożyłam styropianem i szmatami.
Ostatnio nabawił się kataru, podaje mu antybiotyki i scanemunne.
Jest cudowny, strasznie miziasty.
Gdy przynoszę mu jedzenie , zamiast zacząć jeść najpierw wymusza dużą porcje miziania
Jest przeuroczy , widać jak potrzebuje kontaktu z człowiekiem, nie jest typem samotnika, siedzi zawsze przy drzwiach i czeka aż ktoś wyjdzie, aby móc podbiec i pozwolić sie głaskać.
Nie jest tu bezpiecznie, jest to teren bazy transportowej , jeżdżą tu olbrzymie tiry, ostatnio był przypadek, że otruto małe koty wsypując do wody jakieś świństwo.
Do póki kot jest przy mojej firmie, nic złego mam nadzieje, że go nie spotka.
Szukam mu domu , najlepiej na początek tymczasowego, lub doświadczonego docelowego.Kotek mieszka na podwórku, nie znam jego przeszłości, może był domowym , może nie...
Nie wiem o nim nic, jedynie to ,że jest strasznym pieszczochem



