WROCŁAW pomoc bezdomnym kotom w naszym mieście

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob gru 08, 2007 13:35 WROCŁAW pomoc bezdomnym kotom w naszym mieście

Wczoraj przed polnoca dostaje smsa. Ze znajoma znalazla mala koteczke ktora strasznie plakala jej pod blokiem.

Ze wziela do siebie.

Ze tylko na 1 dzien i jutro ma jej nie byc bo ona nie moze jej zatrzymac (ma juz jednego kota na tymczasie).

Nie wiem co ona zrobi z ta kotka, czy chce ja pod blok znow dac czy co... Nie lubie takch sytuacji i takich smsow :(

Po prostu chce jej znalezc inny tymczas, dlatego tu pisze.

Kotka jest we Wroclawiu, ma okolo pol roku, jest krowka, zdjecie mam na komorce i jak wymysle jak to zgrac na komputer to wstawie. Jest sliczna i mruczaca.

Pilnie szukam tymczasu dla niej... :(

EDIT zmieniam temat na bardziej odpowiadajacy rozwijajacej sie tu dyskusji
Ostatnio edytowano Nie gru 09, 2007 13:40 przez Lena, łącznie edytowano 2 razy

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob gru 08, 2007 14:36

:(

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob gru 08, 2007 15:01

podrzucam!

KaasiakN

 
Posty: 590
Od: Pt mar 09, 2007 19:36

Post » Sob gru 08, 2007 16:22

i co z koteczką?

mawin

 
Posty: 3919
Od: Czw sie 09, 2007 9:55
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob gru 08, 2007 17:21

Wlasnie dostalam smsa ze kotka zostanie nakarmiona i wypuszczona spowrotem na klatke bo dluzej jej zatrzymac ta osoba nie moze :roll:

Dzieki mawin za pw, moze to cos pomoze, zobaczymy.

Nie znosze szantazu.

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob gru 08, 2007 18:04

mawin dziekuje Tobie i Twojej kolezance - dzieki Wam koteczka ma tymczas, jutro rano tam pojedzie. Tak jak bylo powiedziane - z jedzeniem i zwirkiem, a jak bedzie trzeba jeszcze to domek tymczasowy kupi sobie i wezmie fakture na fundacje to zwroce koszty.

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob gru 08, 2007 18:08

Ja odnoszę wrażenie,że tylko dzięki szantażowi typu" za dwa dni kot zostanie uśpiony" albo coś w tym rodzaju, mozna uzyskac jakiś odzew. Właśnie wróciłam z Azylu pani Ani na Gądowie.
Rozpacz mnie ogarnia jak te widzę cztery kociaki okazuje sie że od TRZECH MIESIĘCY siedzące w klatce. Może ona mogła by tego kota wziąć, gdyby uwierzyła że ktoś pomoże jej w znalezieniu domu dla kotów z jej azylu.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 09, 2007 2:30

ossett pisze:Ja odnoszę wrażenie,że tylko dzięki szantażowi typu" za dwa dni kot zostanie uśpiony" albo coś w tym rodzaju, mozna uzyskac jakiś odzew. Właśnie wróciłam z Azylu pani Ani na Gądowie.
Rozpacz mnie ogarnia jak te widzę cztery kociaki okazuje sie że od TRZECH MIESIĘCY siedzące w klatce. Może ona mogła by tego kota wziąć, gdyby uwierzyła że ktoś pomoże jej w znalezieniu domu dla kotów z jej azylu.


Ja kiedys bardzo aktywnie tej Pani pomagalam i mam o niej jak najlepsze zdanie. Teraz nie dam juz rady do niej jezdzic regularnie niestety. Wiem ze sa juz zdjecia jej kotow, potrzebna wiec tylko osoba ktora zrobi o nich ogloszenia na stronie - o czym tez juz w ich watku pisalam.

A ja mimo wszystko nie lubie jak mnie ktos szantazuje bo to co ja robie moze robic kazdy inny, nie mam jakichs tajemnych mocy.

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 09, 2007 10:55

Lena pisze:A ja mimo wszystko nie lubie jak mnie ktos szantazuje.....


Nikt nie lubi.

Lena pisze:....bo to co ja robie moze robic kazdy inny, nie mam jakichs tajemnych mocy.


No nieeeee. Pewni ludzie robią dobrze pewne rzeczy, inni inne. Sukces występuje najczęściej wtedy, kiedy każdy robi to co potrafi najlepiej. Oczywiście, nie ma ludzi niezastąpionych, chociaż w twoim przypadku to się jakoś nie sprawdza. :)
Z technicznego punktu widzenia, nie jest dla mnie problemem umieszczenie ogłoszeń na stronie fundacji czy nawet na allegro. Ossett potrafi pisać nienajgorsze opisy więc współpracując razem jesteśmy w stanie zalać ogłoszeniami połowę polskiego Internetu.
Niestety brakuje ostatniego ogniwa, tj. ostatecznego negocjatora, do którego można by podać kontakt w ogłoszeniach, który zajmowałby się weryfikacją ewentualnych domków, podpisaniem umowy. Kogoś kto weźmie na siebie odpowiedzialność za ewentualne nieudane adopcje, kto będzie kontrolował przestrzeganie umowy. Nie wiem jak ossett, ale ja się do tego kompletnie nie nadaję. :( Mogę być tylko wykonawcą, przywieźć, zawieźć, pozamiatać...
Czyli szefa brakuje....znasz kogoś, kto pomoże?

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 09, 2007 11:18

PcimOlki pisze:
Lena pisze:A ja mimo wszystko nie lubie jak mnie ktos szantazuje.....


Nikt nie lubi.

Lena pisze:....bo to co ja robie moze robic kazdy inny, nie mam jakichs tajemnych mocy.


No nieeeee. Pewni ludzie robią dobrze pewne rzeczy, inni inne. Sukces występuje najczęściej wtedy, kiedy każdy robi to co potrafi najlepiej. Oczywiście, nie ma ludzi niezastąpionych, chociaż w twoim przypadku to się jakoś nie sprawdza. :)
Z technicznego punktu widzenia, nie jest dla mnie problemem umieszczenie ogłoszeń na stronie fundacji czy nawet na allegro. Ossett potrafi pisać nienajgorsze opisy więc współpracując razem jesteśmy w stanie zalać ogłoszeniami połowę polskiego Internetu.
Niestety brakuje ostatniego ogniwa, tj. ostatecznego negocjatora, do którego można by podać kontakt w ogłoszeniach, który zajmowałby się weryfikacją ewentualnych domków, podpisaniem umowy. Kogoś kto weźmie na siebie odpowiedzialność za ewentualne nieudane adopcje, kto będzie kontrolował przestrzeganie umowy. Nie wiem jak ossett, ale ja się do tego kompletnie nie nadaję. :( Mogę być tylko wykonawcą, przywieźć, zawieźć, pozamiatać...
Czyli szefa brakuje....znasz kogoś, kto pomoże?


Zgadzam sie w 100% z PcimOlki.

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 09, 2007 13:17

PcimOlki pisze:Sukces występuje najczęściej wtedy, kiedy każdy robi to co potrafi najlepiej. Oczywiście, nie ma ludzi niezastąpionych, chociaż w twoim przypadku to się jakoś nie sprawdza. :)

(...)

Niestety brakuje ostatniego ogniwa, tj. ostatecznego negocjatora, do którego można by podać kontakt w ogłoszeniach, który zajmowałby się weryfikacją ewentualnych domków, podpisaniem umowy. Kogoś kto weźmie na siebie odpowiedzialność za ewentualne nieudane adopcje, kto będzie kontrolował przestrzeganie umowy. Nie wiem jak ossett, ale ja się do tego kompletnie nie nadaję. :(


A wiesz jak wyglada to w praktyce jakbym miala ja odbierac telefony dotyczace kotow ktorych nie znam?

Jest moj numer, ktos dzwoni, pyta o kota ja mowie tylko to co w ogloszeniu a ktos pyta szczegolowo, ja sie motam albo mowie nieprawde bo skad mam wiedziec czy kotek wyklada sie brzuszkiem do glaskania itd itp skoro go nie znam. Mowienie nieprawdy w adopcjach jest tylko krzywda dla tego kota.

Potem ktos mowi to kiedy mozemy sie spotkac i ja albo musze go samego odeslac do Pani karmicielki albo musze sama tam jechac, umawiac sie na konkretna godzine tak zeby obu nam pasowalo i jeszcze chetnemu i jechac z Psiego Pola na Legnicka. Jak chetny nie przyjdzie to "jak ja to zalatwilam" jak chetny przyjdzie ale kot sie nie spodoba albo karmicielka chetnemu czy chetny karmicielce to "jak ja to zalatwilam". Robilam to kiedys dla tej pani, oznaczalo to dla mnie zawsze pol soboty z glowy przez dojazdy. Potem jesli adopcja dojdzie do skutku to dzwonienie sprawdzanie, pytanie.

To jest praca na caly etat, zwlaszcza jak ma sie nie 1 taka pania z kotami a 10 - wiem co mowie bo tak robilam, nie teoretyzuje. Jeden czlowiek czy garstka wszystkiego nie udzwigna.

Jak ta pani, i kazda inna daje ogloszenia do wyborczej po podaje swoj numer telefonu i do niej ludzie dzwonia. Nie rozumiem dlaczego na stronie fundacji naciskacie by byl moj gdzie mowie ze nie mam czasu jezdzic, sprawdzac, wydawac i nie znam tych kotow. Powiem wiecej, czasami nie mam czasu odbierac telefonow bo w tym roku mam duzo zajec na studiach ktore jeszcze koncze i musze oddzwaniac - na wlasny rachunek bo zadnego fundacyjnego telefonu nie ma, ani zwrotu kosztow. A takich spraw jak z ta pania - wierzcie mi - ja mam wiele bo ludzie pisza na maila co rusz ze tu trzeba, tam trzeba. A ja, i kazda z osob najaktywniej zaangazowanych w fundacje ma swoje zycie ktore zapewniam was ze kuleje caly czas przez to, ja np mam tzw awantury w domu ze wiecznie przed kompem na kocim forum i na telefonie w kocich sprawach, ze nie mozemy wyjechac na weekend bo umowilam sie na adopcje, bo to bo tamto. Jak to sie zdarza raz na jakis czas to ok, ale jak ja tak mialam kiedys tydzien w tydzien to po prostu zadna rodzina by tego nie wytrzymala.

Dlaczego tez nie mozna wstawic po prostu ogloszen z jej numerem - tak samo jak robi to w gazecie. I tak z gazety zadzwonic moze byle kto, a jednak ogloszenie na stronie fundacji zniecheca potencjalnie osoby ktore maja z gory zle zamiary co do zwierzecia.

I dlatego mowie - dajcie ogloszenia, wstawcie telefon pani karmicielki na razie, jesli ktos w okolicy znajdzie sie kto bedzie uwzal ze podola pomocy bardziej fizycznej tzn konkretnemu odbieraniu telefonow, spotykaniu sie, ydawaniu, jezdzeniu, sprawdzaniu to podacie jego telefon.

Albo podajcie telefon do ktoregos z Was - na probe, zobaczycie co sie bedzie dzialo i jak to wyglada takie rozmowy, ja tez kiedys bylam zielona w adopcjach i dopiero zaczynalam, tez sie balam i mialam treme. Na stronie fundacji istnieje opcja edycji wlasnych ogloszen - i numer mozna zmienic a ogloszenie zdjac.
Ostatnio edytowano Nie gru 09, 2007 13:21 przez Lena, łącznie edytowano 1 raz

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 09, 2007 13:18

Chyba nie zdajecie sobie sprawy ile kazdy z nas ma obowiązków...sprawdzenie i zalatwienie adopcji pochlania mnóstwo czasu. ''Obrobienie'' kilku adopcji w jednym czasie nie jest mozliwe ani z mojej strony ,ani z Leny.
Pracuje na terenie północnej Polski, mieszkam we Wrocławiu, to ze nie ma mnie w domu 2 dni w tygodniu to jeszcze nic. Ale moja praca nie polega tylko i wylacznie na jezdzeniu, wracajac do domu spedzam kolejne godziny na robieniu ofert i zalatwianiu dokumentacji dla klientow. Do tego non stop odbieram telefony od karmicielek, umieszczam koty, zajmuje sie w domu obecnie 13 kotami w tym jednym z mocznicą. Do tego dochodza sprawy np teraz rozworzenia kalendarzy, klatek , wizyty u weta prawie co drugi dzień.
Oczywiście telefon dzwoni non stop a to od klientow ,a to od siedziby firmy a to w sprawach kocich nie cierpiacych zwłoki.
Dochodza sprawy grubszego kalibru np pisma fundacyjne w róznych sprawach rozpoczetych z instytucjami..nikt tego za nas nie zrobi.
Moglabym wymieniac tysiace spraw takich jak pomoc karmicielkom w sterylizacji na konkretnych dzialkach lub zalatwianie tanszej karmy i jezdzeniem z nią.
Lena ma podobnie, u niej dochodzi prowadzenie strony, wczesniej jej robienie..zrobienie jednego tekstu ,zmian kosztuje ja siedzenie przy kompie po kikanascie godzin. I mnostwo innych spraw...pewnie sama napisze.
Doba ma tylko 24 godziny i niestety nie jestesmy w stanie zajmowac sie każda adopcja u karmicielek tymbardziej ,ze Pani Ania wydala juz mnóstwo kotów i moze zając sie tym sama a ogloszenia mozna umiescic na naszej stronie po zarejestrowaniu. Nie ma takiej potrzeby zeby Lena umieszczala kazde ogloszenie osobiście skoro rownie dobrze moze to zrobić P.Ania.

Weście pod uwage ,ze jak ktos wraca do domu po 12 godzinach pracy i odbieraniu telefonów a ma w domu 13 kotow to po zajęciu sie nimi tez chcialby chwile odetchnąć. A zalatwia sprawy nie cierpiące zwłoki, mniej pilne odklada na poźniej. To co musi zrobic sam robi przynajmniej sie stara ale inni moga robić doladnie to samo, może i nawet lepiej bo mogą wiecej czasu poswięcic na każda spraw adopcyjną.

Medira

 
Posty: 1242
Od: Pt lut 25, 2005 19:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 09, 2007 13:25

p.Ania nie ma internetu ani aparatu fotograficznego. Ale zdjecia juz sa na Kociarni, wystarczy zarejestrowac sie, dac mi znac to dam wskazanej osobie dostep do kacika adopcji i pokopiowac te ogloszenia i zdjecia, ale to ktos musi dla pani Ani zrobic.

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 09, 2007 13:39

Tak wiem ,ze P. Ania nie ma dostępu do netu ale wspominalas ,ze Pani Basia miala zjmowac się pomoca w sprawie ogloszeń kotów P.Ani.
źle mi sie napisalo chodzilo mimo Pania Basie.

Medira

 
Posty: 1242
Od: Pt lut 25, 2005 19:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 09, 2007 13:45

Moze to robic kazdy kto tylko chce (dodawac ogloszenia), tylko prosze o rejestracje i informacje komu dac taka mozliwosc, moze to byc tez kilka osob ze swoich kont lub moze byc jedno konto dla kilku osob ktore beda znaly login i haslo. Zmieniac mozna tylko ogloszenia dodane przez siebie (tylko ja moge zmieniac wszystkie) wiec zeby rozlozyc wysilek w edycji ogloszen mozna zrobic konto wspolne i np ogloszenia o kotach od tej Pani moze dawac i edytowac kilka osob.

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], masseur i 75 gości