[Bydg] Fundacja Kocia Dolina - Jellylorum odeszła za TM [']

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob gru 01, 2007 23:52 [Bydg] Fundacja Kocia Dolina - Jellylorum odeszła za TM [']

Dziś trafiły do mnie 3 koty. Mamusia (Jellylorum) wraz z dwójką ślicznych dzieci (Ghengisem i Gilbertem). W łazience jest im może dziwnie, ale chyba czują się tam bezpiecznie.

Przyjechały z Torunia. Toruniaki czyli :) Przywieźli ich Agnieszka i Czarek, którzy to właśnie znaleźli i uratowali rodzinkę.

A oto rodzina cudnych miziaków:

Mama - Jellylorum ['] 2 sierpnia 2010

Obrazek Obrazek Obrazek

Synek - Ghengis [']

Obrazek Obrazek

Synek - Gilbert [']

Obrazek Obrazek Obrazek

Oba chłopaki

Obrazek Obrazek

Prawda, że ładne? :)


Fakty:

Wiek - Jellylorum to ciężko powiedzieć, pewnie z 2 lata, może 3? Maluchy coś ok. 8 tygodni na moje oko.

Stan zdrowia - zaropiałe oczy, prawdopodobnie robale, Jelly - świszczący oddech i niewykluczone, że znów jest w ciąży...

Apetyt - wilczy

Stosunek do człowieka - Jelly - miziasta, mrucząca, ufna, oswojona w pełni, agresywność zero, G&G - wystraszone, lecz bez przesady, spokojnie można głaskać, brać na ręce, potencjał ogromny

Stosunek do innych kotów - aj dont noł, chyba ok, nie było żadnych łapoczynów ani nic z tych rzeczy, gdy Bobinti z Barnabą :roll: wdarli się do łazienki

Odniesione przeze mnie obrażenia podczas sprawdzania stopnia oswojenia - brak

Kuwetka - bezbłędnie opanowana przez wszystkich

Ponadto - na podstawie zachowania Jelly można postawić hipotezę, że to domowa kocica, która została wyrzucona z domu.

Teraz tak: sterylka (pewnie aborcyjna) jak najszybciej, choć w sumie Jelly chora... Sterylkę obiecali zasponsorować Agnieszka z Czarkiem (big thanks!). Trzeba będzie też towarzystwo wyleczyć. Odrobaczyć (i znów big thanks dla sponsorów za tubę flubenolu). Zaszczepić. I oczywiście znaleźć im domy. Wierzę, że takie fajne przytulaki szybko znajdą.
Ostatnio edytowano Wto sie 03, 2010 19:57 przez reddie, łącznie edytowano 9 razy

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie gru 02, 2007 8:55

:-) Gilbert ma sliczny plomyczek na nosie :) No i znow masz czarnuszka :p
A Jelly to taka szczupla wersja Lalicji, no nie?
Kurde, teraz to juz na amen sie wybieram :)

cariewna

 
Posty: 468
Od: Czw cze 14, 2007 20:48
Lokalizacja: Osiedle Kosmodrom//Byd-Fordon

Post » Nie gru 02, 2007 9:27

Reddie w Gilberta pewnie szybko ktoś się zapatrzy.Czarnuszek też super,takie koty niosą z sobą powiew jakiejś tajemniczości jak czarne pantery.Głaski dla towarzystwa już najgorsze za nimi :catmilk:

ola19

 
Posty: 1140
Od: Czw gru 21, 2006 22:10
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie gru 02, 2007 14:42

Magda- wielkie dzieki za udzielenie schronienia rodzince. Dzis wreszcie spałam spokojnie:) Pieniązki na sterylke przepłace jak najszybciej.
Ciesze, sie że mamusia tak jak podejrzewałam okazała sie wielce miziasta. Ktos kto ja przygarnie bedzie wielkim szczęsciarzem!!!

Podziękowania naleza sie tez Lidce , która przechowała maluszki.
dziewczyny, jesteście wielkie.

mini2

 
Posty: 410
Od: Sob lut 01, 2003 9:35
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie gru 02, 2007 17:44

Bylam i widzialam na wlasny aparat rodzinke :-) Jelly jest przesliczna, ma makijaz (obramowane na czarno oczy) oraz czarna kropke po lewej stronie noska, jak domalowany pieprzyk :)
Kociaki sa puchate, z przedluzona sierscia. Troche strachulce, ale daja sie miziac po brzuchach i wlacza sie mruczenie. Mozna brac na kolanka. Mama przymilasta, zdenerwowana jak diabli lazienka i ciagle chcaca nawiac na salony.
Jak dla mnie cuda.
Jak dostaly saszetke to jadly z predkoscia swiatla. Mama probowala memlac suche, ale chyba musi jeszcze na wilgotnym troche pobyc, bo nadzerki podobo maja w pysiach wszyscy.
Ale jak dla mnie rodzinka bombowa.

cariewna

 
Posty: 468
Od: Czw cze 14, 2007 20:48
Lokalizacja: Osiedle Kosmodrom//Byd-Fordon

Post » Nie gru 02, 2007 18:34

No i zapomnialam wkleic fotki :-) takie na retro zrobilam, bo troche mi cos w aparacie pokrzaczylo i kiepskie wyszly i jakieś nieświetlane.
ObrazekObrazek

ObrazekObrazek

cariewna

 
Posty: 468
Od: Czw cze 14, 2007 20:48
Lokalizacja: Osiedle Kosmodrom//Byd-Fordon

Post » Nie gru 02, 2007 19:10

mini2 :D A ja już takie wymyslałam nicki, jak próbowałam Cie odszukac na forum, że historia 8) Oczywiście, że Lidce należą się podziękowania! Przepraszam, że nie napisałam :oops: :oops: :oops: To z emocji. To właśnie Lidka zorganizowała mnie jako DT. I przetrzymała rodzinkę u siebie, bo nie można było natychmiast ich dowieźć do Bydgoszczy.

Kasia, dziękuję, fotki są przecudne! Jak zresztą wszystkie Twoje fotki :D A wgrałaś filmiki ze swoimi kotami? Koniecznie wgraj! Są boskie :)

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto gru 04, 2007 22:31

Latest news

U rodzinki wszystko w porządku. Mamusia karmi dzieci i opiekuje się nimi ślicznie. Jednak chwilami już się niecierpliwi i paca malce łapą.. Malce, jak to malce - śpią i jedzą. Ale, ale! Zaczęły poznawać co to takiego zabawa piłką i myszką. Ghengis zaciekle zabija myszkę 100 razy pod rząd. Dobry jest! Gilbert jest bardziej nieśmiały - na początku wiał z paniką w oczach, gdy piłka pokulała się zbyt blisko niego. Teraz sam ją turla :) Apetyty towarzystwo ma świetne. Przemiana materii ok. Biegunka ustaje. Odrobaczania dzień trzeci już jutro - na razie nic nie wylazło. A tak w ogóle to podać tym kotom pastę to niezwykle czysta robota - jakieś takie grzeczne są. Jelly tylko warczy i się rzuca, ale zwinięta w kocyk nieruchomieje i tylko pyskuje. Obcięłam maluchm pazurki. Jelly nie chciałam jednak stresować. I tak w czwartek czeka ją duży stres - wizyta u weta (dziś nie dałam rady).

I jeszcze jedna miła wiadomość - jest już pierwsza osoba zainteresowana maluchami. Konkretnie - jednym, ale nie wiem jeszcze na którego się zdecyduje. I tak zresztą najpierw standardowe postępowanie domkowe. Czekam na ankietę. Kciuki prosimy :)

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro gru 05, 2007 17:28

Moja kochana Żelka :aniolek: Wiedziałam, że bedzie calusna. Usciski dla okruszków.

mini2

 
Posty: 410
Od: Sob lut 01, 2003 9:35
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro gru 05, 2007 18:28

Ekspresowo idzie. :ok:

ola19

 
Posty: 1140
Od: Czw gru 21, 2006 22:10
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt gru 07, 2007 1:02

Jelly już po sterylce. Wet mówił, że bardzo wczesna faza, ale ciąża była. Czyli na szczęście zdążyliśmy. Bałam się, szczerze mówiąc, że to będzie kolejna zaawansowana ciąża :( No, a poza tym, Jelly ma czysto w płucach i oskrzelach. Natomiast oczy nadal trochę ciekną, ale coraz mniej. W tej chwili dziewczynka śpi w klatce owiniętej ciepłym kocykiem i sama poprzykrywana polarkami (strasznie biedna, nie wie co się dzieje). Maluchy mają jej już nie ssać. Są bardzo zaniepokojone, że zabrano im mamusię... Ale coraz odważniejsze!

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt gru 07, 2007 21:07

Mleczny szlaban mają maluchy :wink:

ola19

 
Posty: 1140
Od: Czw gru 21, 2006 22:10
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob gru 08, 2007 2:34

Malczaki na salonach ;) Nie są zbyt chore. Zresztą, syczą i warczą na whiskasową myszkę tak zaciekle, że choroba jest ostatnią rzeczą o jaką można podejrzewać G&G. Myszka oczywiście zabita. 1098654 razy. Smętnie wisi na sznurku.

Przy okazji już wiadomo jakie mają charakterki.

Ghengis to miągwa, płaczek, histeryk. Całą drogę do weta wył jak syrena. Musiałam wyjąć z transportera, bo ludzie patrzyli ze współczuciem i lekkim nawet przerażeniem. Kocio wsadzony pod kurtkę zasnął natychmiast ;) Wetkę ugryzł na dzień dobry. Tak do krwi. On tak z miłości na pewno 8) On ma po prostu tyle miłości w sobie, że już nie wie jak je wyrazić.

Gilbert to zrównoważony, cierpliwy i spokojny myśliciel. Stoik. Trochę luzak. Powolny, poczciwy. Nieco ciapowaty. W transporterze po prostu leżał lub siedział, nie to co brat - wystawiający łapy w rozpaczliwym geście poza kraty transportera i próbujący wyłamać te kraty zębami :roll: U weta spojrzał tylko "No, załatwcie szybko co trzeba, muszę wracać do domu, mam sprawy do załatwienia".


Obaj boja się Tigry, a Tigra patrzy skonfudowana przestępując z łapy na łapę. No, bo przywalić nie wypada małemu, a z drugiej strony co to w ogóle jest - tak się stroszyć i buczeć? Na NIĄ?? Unika chłopaków, schodzi im z drogi.

Jelly w łazience. Cały czas smutna i niemrawa :( Ale saszetkę pożarła, pije, kupale robi normalne i siku też. Pewnie ją boli brzuszek. I wkurza kaftan bezpieczeństwa. Biedulka moja :(

Mam nadzieję, że mnie G&G w nocy nie zabiją 1098654 razy :strach:

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob gru 08, 2007 6:45

One nie, ale ja jestem bliska, patrzac na godzine, o której wysłałaś posta :P
Pomyziaj śliczną, dystyngowaną królowę ode mnie. No i jej królewiczów małych też.
A w ogóle czarne koty tak mają, gryzą jak smoki, a później dorastają i są najmilszymi miziakami na świecie (patrz Wiliamson). Ofiary być muszą, aby później, na ich szczątkach wyrosło uwielbienie :p
A póki co to dopijakm kawę i spadowywuję do pracy, jak wstaniesz o jakiejś ziemskiej porze to przyjdź odwiedzić, co?

cariewna

 
Posty: 468
Od: Czw cze 14, 2007 20:48
Lokalizacja: Osiedle Kosmodrom//Byd-Fordon

Post » Sob gru 08, 2007 12:17

Wstałam o ziemskiej, ale nadarzyła się okazja - Gilbertos - czyli Mysz Murderer, robił tak:

http://www.youtube.com/watch?v=TW0ILfLBMos

Musiałam filmować ;)

A tak serio - stronkę robię i sprawdzam matury. Ale ja tam kiedys wpadnę do Cię. Pozdrów swojego bossa :)

Ghengisek przytulił się do mamusi i zasnął. Maminsynek :P Gilbert zwiedza mieszkanko. Stado czmychnęło na wyższe kondygnacje - półki, blaty itp :lol: Nic dziwnego - przecież widzieli jak morduje mysz. Kto wie co mu strzeli do głowy?

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości