

Mieszkała w łódzkim schronisku. Trafiła do niego już zakatarzona, więc od razu trafiła do szpitalika, tracąc tym samym szanse na adopcję. Kiedy Figunia znalazła się w szpitalnym boksie, kociaków tak chorych jak ona było tam ponad 10. Po tygodniu, została Figa i trójka innych kociąt. Takie maleństwa bez opieki i ciepła umierają bardzo szybko, nawet z najlepszymi lekami. Znalazła się jednak osoba, która zdecydowała się dać małej dom tymczasowy i tym samym, dać jej szansę na zdrowe i szczęśliwe życie. To nasza forumowa gosiaa, która będzie kontynuować wątek malutkiej. Dziękuję Ci Gosiu.
Tak więc Figusia jest obecnie 8 tygodniową dziewuszką, która szuka domu stałego. Okazała się być małą rozrabiarą, alpinistką i mruczącą pieszczoszką. Jest już odrobaczona, kończy branie antybiotyku. Za kilka dni będzie zaszczepiona. Uwielbia towarzystwo kotki rezydentki, ale jej największą pasją jest jedzenie, jedzenie i jeszcze raz jedzenie.
Teraz Figa wygląda tak:


