Wybili maleństwu oczko.Czy można ich jakoś ukarać?

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob lis 10, 2007 22:56 Wybili maleństwu oczko.Czy można ich jakoś ukarać?

Pamiętam taki czas, kiedy w naszej piwnicy było wesoło. Miałam mamę, braciszków i siostrzyczki. Świeciło słońce, było ciepło. Mama bardzo o nas dbała. Sama rzadko dostawała jeść ale my zawsze mogliśmy się do niej przytulić. Ale byliśmy coraz więksi-mama miała mało mleka-pomimo, że pracowicie ugniataliśmy łapkami w brzuszkach nam burczało z głodu. Musieliśmy wychodzić z piwnicy i prosić o jedzenie. Robiło się coraz zimniej. Braciszek zachorował-po kilku dniach już go nie było. Mama powiedziała, że tak czasami bywa….
Pewnego dnia jak zwykle wyszłam usiąść na słoneczku. Chyba przysnęłam bo nie zauważyłam zbliżających się ludzi-to nie byli duzi ludzie-tacy całkiem mali. Coś krzyczeli do siebie, śmiali się-zerwałam się na równe łapki- chciałam uciekać. Nagle poczułam uderzenie-strasznie zabolało. Z trudem dotarłam do piwnicy. Bardzo bolało mnie oczko. Nic na nie widziałam. Mama patrzyła na mnie smutno- zawsze mówiła, żeby nie podchodzić do ludzi. Czemu jej nie posłuchałam?
Z oczkiem było coraz gorzej. Spuchłam,czasem ciekła krew. No i bolało. Prawie nie wychodziłam, tylko spałam w swoim kąciku- miałam nadzieję, że kiedy się obudzę będzie lepiej. Ale nie było. Prawie nie jadłam,nie miałam siły chodzić.
Pewnego dnia byłam na zewnątrz. Już wracałam kiedy poczułam, że ktoś mnie chwyta za kark. Broniłam się dzielnie, nawet mama wyskoczyła sycząc z piwnicy. Ale Ktoś się nie przestraszył - zapakował mnie do pudła z kratkami. Słyszałam tylko - ona już chyba nie ma oczka…
Pojechaliśmy do dziwnego miejsca-nikt mnie nie uderzył –zamiast tego zaczął przecierać moje oczko-bolało ale nic nie mówiłam. Może chcieli mi pomóc? Pokłuli mi kark-mówili, że nie będzie już tak bolało.
Zawieźli mnie w ciepłe miejsce. I dostałam jeść 8O Co pewien czas przychodziła Duża i myła mi oczko. Mówiła, że już nie muszę się bać...


Kochani, kicia bezoczka jest obecnie w DT. Szuka domu docelowego-kogoś będzie ją kochał pomimo braku oczka, kto będzie ją tulił i głaskał i wynagrodzi jej wszystkie cierpienia, których doznała w swoim krótkim smutnym życiu.
Na początku wyglądała tak:
Obrazek
Obrazek
Jutro ciąg dalszy historii 8)
Ostatnio edytowano Wto lis 13, 2007 17:01 przez aga&2, łącznie edytowano 2 razy

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie lis 11, 2007 0:20

Nadzieję mamy my :-) To już jakiś początek :-)

Czekamy na ciąg dalszy i trzymamy kciuki za kochający domek!

Ania_EN

 
Posty: 2273
Od: Śro kwi 04, 2007 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 11, 2007 0:28

Piękna Bura koleżanko...

Ja miałem tak samo. Tyle, że mi ktoś obciął uszko. I taka jedna Duża mnie znalazła pod swoim blokiem. Też bardzo bolało i też leciała krew. I byłem brudny i śmierdziałem. Ale ta Duża mi znalazła Dom. I teraz mam już Swoją Duża i puchatą zastępczą kocią mamę i fajnego wujka czarnego. I nawet psa, którego już się wcale nie boję. Ty też tak będziesz miała. Mówię Ci. A jak ja coś mówie, to tak jest :wink:


To kazał przekazać mój były tymczasowy Misiek :)

Kciuki za maleństwo :ok:

A dla zwyrodnialców, którzy kaleczą wszystkiego co najgorsze!
Obrazek

Ayane

 
Posty: 1381
Od: Pon lis 27, 2006 20:14
Lokalizacja: Chorzów

Post » Nie lis 11, 2007 8:32

Aga&2 ślicznie to napisałaś aż się popłakałam
Kicia jest już po operacji, chodzi jeszcze w szfach i co drugi dzień zachodzimy do wetrynarza na wyjęcie kawałak drena. Oczko goi się niesamowicie szybko, wstępne plany są do środy wyjąć cały dren a szwy jeszcze zobaczymy.

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie lis 11, 2007 12:32

Monia3a ulitowała się nad bidulką po tym jak jej pierwszy DT musiał wyjechać na 2 tygodnie na "roboty przymusowe" Nie muszę chyba dodawać, że jest :aniolek: (podobnie jak pierwszy domek u Isabelli 7272)

historii ciąg dalszy

Duża nosiła mnie codziennie do dziwnego miejsca-bardzo mi się nie podobało. Jechaliśmy samochodem a tam jest głośno i trzeba było siedzieć w klatce. Kluli mnie, bolało. Pewnego razu nawet nie wytrzymałam i ugryzłam Dużą w palec...
Potem pojechałam do drugiej Dużej. Straaasznie syczałam - nigdy nie wiadomo, czy nie chciałaby mnie skrzywdzić. Ale dostałam do dyspozycji łazienkę i miseczki. A potem to nawet mogłam wychodzić do pokoju. Ale dalej mnie kłuli :( Powiedzieli też, że nic nie da się zrobić, że oczko trzeba będzie usunąć. Jak to, pomyślałam? Kto mnie zechce bez oczka? Czy będę musiała wrócić do naszej piwnicy? Przecież tam teraz tak zimno. I czy ktoś tam jeszcze został?

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie lis 11, 2007 21:22

Koteczka we środe była operowana. Oczko zostało usunięte. Pani doktor powiedziła że jeszcze kilka dni i kotka by umarła :(
ponoć oko jest tak unerwione, że pomimo narkozy mogło ją boleć. Nawet nie chcę sobie wyobrażać jej cierpienia. NO i te dziesiątki igieł w małym ciałku. Na początku kicia była tak chuda, że zastrzyki domięśniowe nie wchodziły w grę.
Kicia powoli dochodzi do siebie-po zagojeniu się oczka będzie ono wyglądało jakby spała. Oto fotorelacja z pobytu w DT
(kopiuję z wątku białostckiego)

fajna jest myszka
Obrazek

noga pańci też może być
Obrazek

co to jest ?? fajnie metka szeleści więc może być do zabawy ...
Obrazek

toaleta wieczorna
Obrazek

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lis 12, 2007 15:11

Kota ma się już dużo lepiej.
Wczoraj wieczorkiem byłyśmy u weterynarza i został wyjęty sporo większy kawałek drenu niż ostatnio.
Jutro idziemy na wyjęcie całego drenu a szwy zobaczymy kiedy.
Kicia jest kochana, bawi się, szaleje korzysta z tego, że jest kociaczkiem.

Trzymam kciuki za nowy kochaniutki domek :)

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lis 12, 2007 18:58

Biedne maleństwo :placz: Tyle musiała wycierpieć :cry:

Dobrze że trafiła na dobrych ludzi, którzy się nia zaopiekowali :aniolek:
Obrazek

Kasia89

Avatar użytkownika
 
Posty: 2367
Od: Nie kwi 22, 2007 14:14
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pon lis 12, 2007 21:57

Mi tez jej bardzo szkoda. Takie malutka kupka nieszczęścia siedziała przy piwnicy w której miałyśmy łapać inne maluchy- byli chętni na szare. Kiedy ją złapałyśmy to w sumie nie wiedziałyśmy, co zrobić - marne ma szanse na szybką adopcję. Ale nie mogłyśmy ją zostawić, żeby umarła w tej piwnicy....

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lis 12, 2007 22:15

Aga bardzo dobrze zrobiłyście
Jesteście kochane tylu kotkom pomogłyście, jestem pełna podziwu temu co robicie :aniolek:

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lis 12, 2007 22:42

Oj słonko, gdyby nie Ty to nie wiem, co byśmy z ta bida maleńką zrobiły. Więc to Tobie należą sie słowa uznania.

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto lis 13, 2007 17:16

Byłam wczoraj w okolicach piwnicy skąd pochodzi bezoczka. Nie widziałam niestety żadnego koteczka. :( Mam nadzieję, że gdzieś sobie spały.Choć nie ukrywam-trochę mnie to martwi....

Zagadnęłam natomiast starszego pana (na początku dość wrogo patrzył czego ja tam szukam - może mam kryminalną twarz ? :wink:
Ale na szczęście pan okazał się dość miłym staruszkiem-pogadaliśmy sobie o kotach. Pan rozmarzył się, że najlepiej byłoby je stamtąd zabrać, bo niedaleko są takie trochę cyt "bezpańskie dzieci" i dla rozrywki próbują te koty łapać. Aż boję się myśleć jak to się może skończyć.
Pokazał mi grupę takich "dzieci"-kurcze, ja bym do nich nie podeszła. Srednia wieku 11-14 lat, kaptury i łyse głowy. brrr
Pan był dosyc zorientowany, powiedział, że jeszcze niedawno w piwnicy był czarnulek i szarak i szarak z chorym oczkiem Strasznie sie ucieszył, jak powiedziałam że maleństwo z oczkiem już jest bezpieczny. Spytałam, czy możliwie, że któryś z młodzieńców mógł miec coś wspólnego z kocim nieszczęściem a pan powiedział, że 90%. Trochę to mało i dowodów brak, ale ja bym tym młodzieńcom tak całkiem bezinteresowanie ....piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiip (no wiadomo co zrobiła)

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto lis 13, 2007 17:32

Lepiej nie myśleć, co z takich młodzieńców wyrośnie..
Oczywiście, życzę im jak najgorzej :evil: :evil: :evil:
Obrazek

Kasia89

Avatar użytkownika
 
Posty: 2367
Od: Nie kwi 22, 2007 14:14
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Wto lis 13, 2007 23:00

Ja chciałabym dożyć czasów kiedy takie wygłupy małolatów będą karane bo jak narazie nie możemy nic :cry:

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro lis 14, 2007 1:03

Trzymamy kciuki i łapki :ok: za domek dla maleńkiej, słodkiej Kici - Niuni - Bezoczki :love:
Koteńka - mimo że bez oczka - jest najbardziej kocim kociaczkiem na świecie! Rozwija się, zachowuje, i nadal będzie się rozwijać i zachowywać jak wszystkie inne futrzaste maleństwa :)
Trudno nawet nazwać osobę, która mogła jej to zrobić. Trudno zrozumieć, co sprawia, że ktoś chce się popisać przed innymi lub rozładować swoje chore emocje na maleńkim bezbronnym zwierzaczku. Nie rozumiem tego. Bezmyślność - może czyjaś wyobraźnia nie sięga dalej niż rzut kamieniem, chęć popisania się przed kolegami? Bezmyślny człowieku, mam nadzieję, że jeżeli nie dziś, jutro, i nie w najbliższym czasie... że kiedyś przytrafi ci się to, na co zasługujesz!

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 2 gości