» Czw lis 01, 2007 16:26
To mój kotek. drugiego dnia po zaginięciu Jimusia roznieśliśmy przeszło 120 ulotek, wrzuciliśmy je do skrzynek na listy każdego domu na naszym osiedlu. Poza tym wywiesliśmy ogłoszenia, między innymi w osiedlowym sklepiku oraz sklepie zoologicznym w King Crossie. Codziennie chodzimy i nawołujemy na niego. Wczoraj obdzwoniłam pobliskie lecznice dla zwierząt, kotek przepadł. Nigdy nie było go poza domem dłużej niż przez godzinę, dziś około 14 mineła trzecia doba jego nieobecności. Tracę nadzieję, zastanawiam się czy jest mozliwe, aby jeszcze wrócił. Bardzo go kocham i wiem, że on mnie również, czy to możliwe, aby słyszał moje wołanie, ale z jakiegoś powodu na nie reagował? nie mam na mysli urazu fizycznego, ale to, że np. mógłby być w szoku lub czyms bardzo przerażony? nie jestem w stanie normalnie funkcjonować, jesli uda mi się zasnąć, śni mi się, że Jimuś wrócił do domu, rzeczywistość po przebudzeniu jest straszna. jestem w 4-tym miesiącu ciąży i wiem, że nie powinnam sie denerwowac, aby nie zaszkodzić Dzidzi, ale to niezależne ode mnie. tak bardzo mi go brakuje. z wszystkich moich kotów, to z nim jestem najbardziej związana emocjonalnie.