





Tak zaaregowała tangerine gdy zobaczyła zdjęcie tego cudnego młodzieńca.
Został przyniesiony wraz z piękną mamą i czwórka rodzeństwa do schronu około 21. września.
Byłam podpytać sie u kierowniczki, wiemy,że kotka domowa.
To mamusia


i rodzeństwo



Kocia rodzinka była zdrowa, maluchy szalały po klatce, pełne energii,z pełnymi brzuszkami.
Nie wiedząc ,że to ich ostatnie w życiu miejsce, że innego już nie doczekają.
widząc je zdrowe postanowiłyśmy szybko je zaszczepić, specjalnie zakupiłyśmy 10 szczepionek.
Niestety dwa dni później wszystkie się rozchorowały.
Wet je leczył, ale było tylko gorzej, umierały, odchodziły...
Ostatnio widziałam je w niedziele 28 wrzesnia, został ON i mamusia.
Spały przytulone w budce do siebie.
W ostatnim momencie wetowi udało sie uratować mamę.
I mama miała szczęście bo zaadoptowano ją.
Szczeście dla mamy, nieszczescie dla kociaka, bo został sam.
Chory, samotny.
Byłyśmy pewne,ze nie da rady.
Ale żyje walczy, chce żyć..
Nam w schronisku nie uda sie uratować, ale może ma szanse ,jeżeli ktoś go weźmie ,czy jest ktos kto da mu szanse na lepsze życie, na po prostu życie