Pomyslałam, że w związku z dużą ilością jeży w miastach w ostatnim czasie (niektórzy mówią nawet o zmasowanym ataku

Jeż przyjechał z daleka, bo aż z nad morza. Z tego samego miejsca co moja Królewna Stefcia. Myślę,że następnym razem przywieziemy sobie małego, biednego warchlaka, których tam tez jest duuużo

Jeż leżał na słońcu, w ciągu dnia, zresztą przez następne dwa dni też, w jednym miejscu, nie ruszał się i nie jadł. Dercyzja o zabraniu zapadła

Jeżyk jest mały, ma około 1-1,5 miesiąca (ma już jakiś ząbki), miękki brzusio, ładne igiełki i żywe oczka. Acha, zapomniałabym o najważniejszym. Ma pchły. Dużo pcheł.
To tyle z opisu


Pierwsza noc była ciężka. Posiłkując się informacjami znalezionymi w internecie, przygotowaliśmy jeżynie apartament w kartonie, sianko do zagrzebywania się i butlę z gorącą wodą do ogrzania przemarźniętego ciałka. Jednakże jeżyna nic nie jadła. Leżała i nic. Odmawiał pokarmu, wykręcał ryjek i tyle..
Po jakimś czasie krzyk




W nocy poprzestał w połowie siódmej

Od bardzo miłej Pani Wet, dostał smoka z butlą. Teraz karmienie jest dużo prostsze


Pierwsze samodzielne karmienie odbyło się zadziwiajaco szybko (zresztą wszystkie te wydarzenia rozegrały się w przeciągu dwóch dni). Dostał butlę z mlekiem i spodeczek z musem mięsnym dla kociąt wymieszanym z mlekiem. Raz kozie śmierć, jedziemy z tym koksem


Przez chwilę był karmiony pipetą, później łyżeczką

Karmienie opanowane

Oczywiście po karmieniu obowiązkowe masaże brzusia i innych okolic

Żebyście się nie zdziwili. Po mleku kupka jeżyny jest zielona. A dokładnie w radosnym seledynowym kolorku

Poza tym jeż jest słodki. Przy masażu potrafi wszytkie łapki wyciągnąć do góry i przymykać oczka z zadowolenia...
Nio... i tak wygląda weekend z jeżyną. Może ktoś ma podobne doświadczenia z jeżem ?
Dodam tylko, że nasz maluszek to chłopak, nie miałby szans w lesie, bo już padał z zimna i głodu, tak, zostaliśmy uprzedzenie o możliwości wścieklizny i tak, wiemy, że to dzikie zwierzę ale na razie jest tak niesamodzielny, że postanowiliśmy go przetrzymać... chyba aż do wiosny.. Koty nie mają do niego dostępu. Jest w zamnkiętym pokoju. Ztresztą koty mają "swoje" jeże na codzień, na ogródku i nie zwracają na nie wogóle uwagi.
I na koniec bardzo ważne pytanie-czym bezpiecznie odpchlić jeża i czym potraktować pasożyty wewnętrzne ?
Pozdrawiam jeżynowo
