
Śliczny młody kocurek.


Biedak, który w środę siedział na najwyższej ‘jędrusiowej’ półce w koszyku.
Dzisiaj okazało się, ze jest w tragicznym stanie

Skrajnie wycieńczony, a z uszu tryska krew.
Łapy całe w rdzawych plamach .
Zawiozłyśmy go do lecznicy. Weterynarz był przerażony jego stanem.
Natychmiast dostał dożylnie kroplówkę.
W uszach dramat. Krew i ropa.
Wet trochę to oczyścił.
Kocio dostał antybiotyk i leki przeciwbólowe.
I wrócił do schroniska


Nie miałyśmy wyjścia..
Jutro któraś z dziewczyn podjedzie i zawiezie go do lecznicy na kroplówkę, czyszczenie uszu i leki..
Oczywiście nie je

W czasie podawanie kroplówki cały czas mruczał, tulił się i ugniatał.
Wtulał się tak mocno, ze miałam wrażenie, ze chce się we mnie schować.
Ktoś musiał się nim nieźle zabawiać, bo ma obcięte wąsy

Serce pęka

Kupiłyśmy mu jakieś drogasne krople do uszu ( nie pamiętam nazwy, dziewczyny uzupełnią). Te jako jedyne można podawać raz dziennie, a w schronisku nie można liczyć na więcej.
No i tradycyjnie prosimy o dom tymczasowy i o wsparcie.
W schronisku nikt nie przypilnuje czy je, nie sprawdzi wenflonu.
Bardzo się martwię
