Administracja osiedla - 3 x piatek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 07, 2007 21:02 Administracja osiedla - 3 x piatek

wydawałoby się że jest tak dobrze
gmina pomaga, administracja w osobie poprzedniego dyrektora podarowała na cele kocie pralnię - woda biezaca, co , jakies tam warunki i to za darmo
przewinęło się przez tę pralnie kilkadziesiat kotow - wiekszosc znalazla domy a wolnozyjace sa wysterylizowane i to juz od dawna
ostatnio byly tam wiec tylko porzucone koty domowe
obsługa tej kociarni zajmuje mi mnostwo czasu, teraz gdy kotow było 9 musze tam chodzic rowniez przed praca co oznacza ze wstaje o 5.30 a do pracy docieram juz zmeczona
ale nie narzekam nigdy jesli to co robie ma sens
przewaznie ma
ale bywaja takie dni jak dzis

gdy przyszłam okazało się ze administracja wyłamala kłodki zeby wpuscic robotnikow do zalozenia zaworów na rury co
koty oczywiscie wypuscili bo oni tam przyszli cos zrobic, pozrec, wypic piwo i sobie pojsc :evil:
probowalam zalatwic przez telefon zeby tam nie wchodzili beze mnie gdy jestem w pracy bo wiedziałam ze tak sie stanie
dzwonilam dzis do dyrektora ale albo go jeszcze nie było albo juz nie
administratorka miala dac nr mojej komorki dyr d/s technicznych
moze dała ale nie zadzwonił
i na pewno on zlecił przeciecie klodki bo on nie lubi zwierząt
ale lubi takie decyzje - bo to juz 3 taka decyzja - poprzednie tez podjal w piatek
pierwsza gdy kazal wstawic krate w okienko piwniczne w ktorym były koty - zrobił to pracownik administracji w piatek po poludniu zeby juz nie mozna było interweniowac a koty zeby zostały bez jedzenia i picia
druga - gdy kazal zabrac i wywiezc bude Łatkowi - naszemu osiedlowemu psu, bude mu ufundowali mieszkańcy
Łatek wiec został na weekend pod gołym niebem

to był jego trzeci raz :(

nie wiem jeszcze co z tym zrobić

maluchy się schowały i nie wyszły, były wiec gdy przyszłam wieczorem
ale Rita, Borysek i Bonzo zostały wypuszczone - znalazłam je w piwnicy na rurach
cały wieczór sprzątałam to co robotnicy po sobie zostawili

te koty dramatycznie poszukują domu - bo okazuje się że nie są bezpieczne :(
a przeciez to mogl byc kot w trakcie leczenia albo taki ktory by sie juz nie znalazł
i z checia bym posluchala prawnika - czy ot tak sobie administacja ma prawo wejsc do pomieszczenia ktore uzycza i w ktorym znajduja sie czyjes rzeczy (klatki, kontenerki, karma ..)
czy w takim przypadku umowa ustna i kilka lat uzyczenia ma jakas moc prawną?
czy po prostu ot tak sobie mozna wejsc, wypuscic zwierzęta tylko dlatego ze jest to pomieszczenie administracji
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pt wrz 07, 2007 21:13

O rany, ale się porobiło :(
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35301
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Pt wrz 07, 2007 21:13

nieciekawy mialas piatek :(

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pt wrz 07, 2007 21:15

O kurczę :(
Szczęście w nieszczęściu, że nie uciekły.

Wojtek

 
Posty: 27819
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Sob wrz 08, 2007 17:42

(tu TZ mjenty )

Jeśli jest możliwość to proponowałbym zawrzeć umowę pisemna na użyczenie/wynajem lokalu w piwnicy na cele fundacji, płacić administracji jakieś symboliczne pieniądze np. 10 - 20 złotych miesięcznie (nawet gdyby nie chcieli , upierałbym się przy takiej opcji). Chociaż teoretycznie umowa ustna jest również umową w ujęciu kodeksu cywilnego, jednakże praktycznie ciężej dochodzić wtedy roszczeń na drodze prawnej ciężko udowodnić jej zawarcie. W przypadku podpisania takiej umowy i wejścia pracowników poprzez zerwanie kłódek można śmiało złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa (włamanie - choć tutaj sprawa jest wątpliwa nic nie skradziono lub też uszkodzenie mienia oraz naruszenie miru domowego- w zbiegu ). Teoretycznie da się złożyć zawiadomienie w tej chwili wydaje mi się jednak że po pierwsze administracja w trybie natychmiastowym pozbyłaby się niewygodnego "gościa" i jak już wspomniałem powyżej ciężko byłoby udowodnić fakt zawarcia umowy.
Na świadka przy zgłoszeniu zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa na Policji lub drogą pisemną do Prokuratury ( w praktyce polecam dwie opcje naraz ) musiałaby zostać wskazana osoba która wyraziła ustna zgodę na użytkowanie lokalu z wyraźnym zaznaczeniem iż wiedziała ona na jaki cel przeznaczony jest lokal (jeśli jest to zgodne ze stanem faktycznym) .Myślę że mógłby tutaj też wchodzić w grę jakiś artykuł z ustawy o ochronie zwierząt (osobiście nie znam ustawy). W zawiadomieniu zwróciłbym również uwagę na próbę skontaktowania sie z pracownikiem administracji drogą telefoniczną w celu ustalenia terminu przy którym mogłabyś uczestniczyć i "złą wolę" administracji (łatwo to udowodnić wskazując na bilingi rozmów - szczególnie w piśmie do Prokuratury) Wszystko to jest oczywiście czysto teoretyczne i w praktyce pozostawia wiele do życzenia i niestety prowadzi do rozpoczęcia wojny .
Obrazek

mjenta

 
Posty: 30
Od: Śro sie 29, 2007 12:28
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Sob wrz 08, 2007 22:32 administracja

sprawa nie jest taka prosta... też bysmy wolały mieć umowę, a co za tym idzie - oprócz obowiązków PRAWA. Maryla miała rozmawiać w poniedziałek - hciałam podpisać umowę i nawet opłacać c.o., żeby zostawili te kaloryfery i rury, ale oni byli szybsi i załatwili sobie ekspresowe wejście do pralni z pomocą łomu. Bez komentarza!!!!!
Pralnia była "obgadana" bez umowy pisemnej za czasów "rządów" poprzedniego szefa spółdzielni - sprzyjającego kotom i ludziom, którzy im pomagaja. Obecne władze wręcz przeciwnie - zakusy na "zabór" pralni były już czynione, kiedy budynek miał być ocieplany - chcieli zainstalować tam ekipę remontową - udało się nie oddać pralni.
Nie jest to zatem prosta rozgrywka - serce podpowiada, żeby zrobić karczemną awanturę za włamanie do cudzego mienia i bezcennych kotów, zniszczenie i zabranie kłódki (dopiero kupiłam miesiąc temu i dorobiłam stosowną ilośc kluczy), pozostawienie otwartego pomieszczenia, dostępnego do przyjścia Maryli dla każdego, pozostawienie syfu i bałaganu nie do opisania (z porzuconymi na dywan petami włącznie), oraz co najgorsze - ogromny stres dla kotów. Po takim załatwieniu sprawy możemy jednak dostać eksmisję z pralni razem z kotami.... wszystko w rekach Maryli, bo tylko Ona zna tych obwiesiów z władz i jest członkiem spółdzielni. Trzymajcie kciuki!!
Obrazek
Obrazek Obrazek

wydra

 
Posty: 1139
Od: Pt gru 22, 2006 18:20
Lokalizacja: Warszawa-Bielany

Post » Pon wrz 10, 2007 8:40

No to trzymamy :ok:
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Pon wrz 10, 2007 20:55 adm

maryla się zbiera w sobie, a zwłaszcza musi znaleźć czas na spotkanie z dyrektorem spółdzielni mieszkaniowej, nie mówiąc o tym, że musi chwilę odreagować "gniewne myśli i słowa", aby móc negocjować. Ja też trzymam kciuki, bo oczami duszy widzę, jak urządziłabym tę pralnię kotom, gdyby był gwarant długofalowości użytkowania.
Obrazek
Obrazek Obrazek

wydra

 
Posty: 1139
Od: Pt gru 22, 2006 18:20
Lokalizacja: Warszawa-Bielany




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 566 gości