zwykli ludzie i zwykłe karmicielki, wszytsko z pozoru normalnie
i zwykły kocurek młody ok 5 miesiecy wyrzucony , bo do Grecji trzeba jechac a jak sie wroci to sie innego wezmie i zwykła rynna w 10 pietrowym bloku.
w tej własnie rynnie zmieszkał kocurek zwany Rynkiem , był dokarmiany przez karmicileke i jakos mijały wakacyjne dni, nagle jak to bywa przy koncu wakacji społdzielnia obudziła sie, ze bedzie remontowała elewacje bloku, zeby mieszkancy nie psioczyli na podwyzki czynszu, zaczeło sie kocurek na dzien uciekał z rynny i wracał wieczorem,
jednemu z robotników , ktory widział ze kocurek chowa sie w rynnie przyszedł do głowy plan z dachu zaczeli lac do tej RYNNY CEMENT!!!
skoro i tak ma isc do wymiany a moze sie kot uda przy okazji zacemntowac.
Karmicielka nie widzac go rano przy misce podeszła do rynny i z niej wystawąło tylko pól kota łebek i przednie nózki tyle juz ugrzezły w tym cemencie.
zaalarmowała straz pozarna , odcieli ten kawałek rynny i wydostali kocurka.
na szczescie cement był słabej jakosci i mało go doleciało do konca rynny , trafił do weta i udalo sie po długim moczeniu i wyłuskiwaniu uwolnic go z cementu, wykastrowalismy Rynnka i czeka na swoj wlasny domek bez rynnien


