Japonska Ksiezniczka Migo - pobiegla w strone swiatla [']

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 28, 2007 21:04 Japonska Ksiezniczka Migo - pobiegla w strone swiatla [']

Migosia umarla 26.11.08 o 22:00 z minutami [']
w sierpniu obchodzila swoje pierwsze urodziny


Bialaczka zaatakowala nagle i w ciagu kilku dni odebrala nam po raz kolejny najkochajsze kociatko jakie mielismy

przelewam morze lez, choc wiem ze moja rozpacz jest niczym w porownaniu z rozpacza Anity i Tomka, jej Rodziny

Migolku, nigdy Cie nie zapomne
Ty i Okruszka na zawsze w moim sercu
peknietym sercu

Obrazek


psychiatrzy mowia / o chmurach mysli / i o deszczu co pada wglab / kocie serca / azymut rozmagnesowanej igly / wspomnienie cetek / radosci przecudnych / oczu oddanych w zapatrzenie / normalnosci co jest na przekor / /gdy potrzasam glowa / niedowierzanie spina horyzont teczowym imieniem / a zimna woda zalewa serce / gdy czekam witamin / na siersc / na smierc / na pogodzenie
dla Migosi


wiersz dla Migosi od pepe


*********************************************************



Bylam dzisiaj w schronisku w ZYWCU dwukrotnie, rano i po poludniu
rano pojechalam, by zawiezc kilka workow zwirku bo ciagle go brakuje (kotki zalatwiaja sie do kuwet z wiorami papierowymi, takimi ze zniszczarki) oraz by zobaczyc trzy malenkie kotki z kk, ktore przyniesiono ostatnio do schroniska

na miejscu okazalo sie ze z trojki przezyly dwa :cry: ['] ale doniesiono jeszcze jednego, czarnego poldlugowlosego malca

oto kotki:

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

z jednym-tym ze spuszczona glowka jest bardzo zle :cry: , jest chlodny, nie je, wszystkie karmilam dzis dluzsza chwile z butelki: bury jest chetny do jedzenia, czarny mniej i ten ze spuszczona glowa najmniej. Ten ostatni maluszek tylko miauczy co jakis czas, nawet na sile nie przyjmowal jedzonka.
Kotki podlozono mamce schroniskowej, ktora karmila poprzednie dwa kociaczki, z ktorych jednego udalo mi sie uratowac. Mamka ponoc na poczatku ich nie chciala, ale w koncu zaczela je karmic. Troszke mie to uspokoilo...

Ok 14tej bylam jeszcze raz w schronie, kotka weszla do kociat, dwa malce od razu sie przyssaly, pily bardzo lapczywie, po chwili zobaczylam krew na lapkach jednego... i wtedy zobaczylam ze kocia mama krwawi...

Natychmiast zabralam jej malce, popatrzylam na brzuch, rane trudno bylo dojrzec, brzuszek zakrwawiony, dwa gruczoly zgrubiale.
Zapytalam czy mozna ja do weta wziac, zgodzili sie.
Schroniskowy wet swoj prywatny gabinet mial czynny od 15:00 mialam 40 min do otwarcia, zadzwonilam na komorke - byl w terenie nie mogl szybko dojechac, kotke mialam w samochodzie wiec pojechalam do innego.
Wet przemyl jej rane, okazala sie wilekosci monety 5zl! spryskal aluminiowym opatrunkiem (chwile pozniej doszczetnie wylizala!), dostala antybiotyk podskornie.

Zawiozlam ja do schronu, poprosilam o izolacje.
Kocieta wyglodniale zgryzly jej sutki, brzuszek, najadly odrobiny mleka z krwia. Butelke tez ssaly gryzac bocznymi zebami, szybko i mocno. A zabki sa malenkie, ale ostre jak igielki. Malce maja byc karmione recznie.
Ta kotka praktycznie nie miala pokarmu, juz poprzednio gdy karmila przygarniete kotki, gdy dotykalam jej gruczolow byly praktycznie puste.

Weci powiedzieli ze ona nie jest mloda, wiele, wiele razy rodzila, trzeba
ja sterylizowac, ma najprawdopodobniej gruczolaki, ktore trzeba usunac
przy sterylce.
Wracajac ze schronu wstapilam do gabinetu weta schroniskowego, nie bylo go, przyjela mnie inna wetka z nim pracujaca. Przekazalam wszystko o kociej mamie, poprosilam o jej sterylke i usuniecie gruczolakow. Jutro ponoc ten wet ma byc w schronie.
Zadzwonie do niego na komorke i jeszcze raz osobiscie poprosze o sterylke kociej mamy, oraz jeszcze jednej kotki-trikolorki, ktora jest w poczatku ciazy...................


Te kocieta umieraja. Prosze o pomoc dla nich.
Ostatnio edytowano Pon gru 21, 2009 3:57 przez natur11, łącznie edytowano 28 razy
Pamiętam :( Migosiu, Okruszko, Masieńko, Maurycy, Sasza [']
Moja Paciunia ['] :(

natur11

 
Posty: 11849
Od: Śro sie 23, 2006 22:41
Lokalizacja: W-wa

Post » Wto sie 28, 2007 21:47

do góry

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Wto sie 28, 2007 22:35

decyzja podjeta: jutro je zabieram!
mamka odpadla, zostaly same, to wyrok smierci

zabiore je do weta by podal im leki, potem gdzies musze je umiescic

jestem bankrut, ale nie moge im odmowic pomocy :cry:
Pamiętam :( Migosiu, Okruszko, Masieńko, Maurycy, Sasza [']
Moja Paciunia ['] :(

natur11

 
Posty: 11849
Od: Śro sie 23, 2006 22:41
Lokalizacja: W-wa

Post » Wto sie 28, 2007 23:17

Ciesze sie, ze podjelas taka decyzje, ze dajesz im szanse.
To zawsze strasznie trudne, ale frajda z odchowania wielka. Sama to przezywalam:))

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto sie 28, 2007 23:27

widzialam je juz w sobote, gdy zabieralam 10tke kociakow na tymczasy, te kitki byly z mamka wiec je zostawilam
wiedzialam ze same nie jedza, ze lepiej gdy pija mleko kociej mamy, chociaz wiedzialam ze nie ma go duzo... ale na tamta chwile nie mialam zadnego innego pomyslu, nie wiedzialam o ich istnieniu, przyjechalam po inne kocieta i je po prostu zauwazylam w pudelku

wczoraj wrocilam pozno nie dalam rady do nich zajechac, pojechalam dzisiaj i to co zobaczylam wstrzasnelo mna, wiem ze nie sa bezpieczne, mamka ich nie karmi :(

wygaldalo to tak, weszla do pojemnika gdzie byly maluchy, one zaraz sie przyssaly, wylizywala im futerka ale coraz bardziej byla niespokojna.. wtedy zobaczylam krew
gdy zabralam ja od kociat jeden wyszedl i dreptal w jej strone, "warczala" na niego...
Pamiętam :( Migosiu, Okruszko, Masieńko, Maurycy, Sasza [']
Moja Paciunia ['] :(

natur11

 
Posty: 11849
Od: Śro sie 23, 2006 22:41
Lokalizacja: W-wa

Post » Śro sie 29, 2007 8:22

nie moge sie dodzwonic do schroniska :(

nie wiem co z maluchami :(

ale rozmawialam z wetem schroniskowym, jedzie tam wlasnie, mam dzwonic ponownie za godzine
Pamiętam :( Migosiu, Okruszko, Masieńko, Maurycy, Sasza [']
Moja Paciunia ['] :(

natur11

 
Posty: 11849
Od: Śro sie 23, 2006 22:41
Lokalizacja: W-wa

Post » Śro sie 29, 2007 9:11

za 10minut zadzwonie, boje sie co uslysze :(
Pamiętam :( Migosiu, Okruszko, Masieńko, Maurycy, Sasza [']
Moja Paciunia ['] :(

natur11

 
Posty: 11849
Od: Śro sie 23, 2006 22:41
Lokalizacja: W-wa

Post » Śro sie 29, 2007 9:15

I co z maluchami :?:

Kattys

 
Posty: 7599
Od: Pon lut 07, 2005 16:11
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro sie 29, 2007 9:23

sluchajcie, niesamowite :x
zadzwonilam do weta, obejrzal tylko ranne mamke, bo "obsluga nic nie mowila o malych kcoiaka, wiec chyba z nimi dobrze" (?????????????)

ale powiedzial cos jeszcz eco mnie zmrozilo, do schroniska ktos przywiozl ok 10 maluszkow i to jeszcze nie jedzacych same

chyba tam podjade....
Pamiętam :( Migosiu, Okruszko, Masieńko, Maurycy, Sasza [']
Moja Paciunia ['] :(

natur11

 
Posty: 11849
Od: Śro sie 23, 2006 22:41
Lokalizacja: W-wa

Post » Śro sie 29, 2007 10:15

To jakis koszmar Jolka :(
Czy Ty mówisz o schronisku w Bielsku?
Trzymaj sie mocno,ale to nic jest ,przeciez Ty potrzbujesz finansowego wsparcia :(

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Śro sie 29, 2007 10:42

Trzymaj się :(
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Śro sie 29, 2007 13:27

wrocilam do domu z 11stka kociat 8O

z tych, ktorych zdjeci asa powyzej przezylo jedno, ten najsilniejszy burasek, czarna kicia poldlugowlosa i ten slabiutenki burasek umarly :cry: :cry: ['] [']

gdy przyjechalam do schroniska ta 10maluszkow jeszcze nie byla dostarczona, poczekalam na nie i gdy kobieta je przyniosla, od razu je przejelam, to 10 malutkich kotkow, uwazam, ze conajmniej dwa mioty, maja ok 8-10 dni jeszcze nie widza!
pytalam to babsko, jak mogla zabrac kotkom tak male kocieta!!!! a ona ze do nich nic nie chodzilo, a kotki nie wygladaja na zaglodzone, ma je od wczoraj od wczoraj nie karmila
sa popier... ludzie na tym swiecie!!! :evil:

lece do nich! mam babycat RC ale bez instrukcji dawkowania, help!

mam zakraplacz, butelke, strzykawke....
zostana u mnie do poznego popoludnia lub do jutra rana, potem chce je pprzerzucic na slas do Wandy ktora ma doswiadczenie w odchowywaniu takich maluchow

gdyby ktos wiedzial o mamkach z okolic Bielska/Zywca/Czechowic Dziedzic/Pszczyny/Katowic/Zabrza/Bytomia...
dajcie znac

kciuki trzymajcie

pozniej wstawie ich zdjecia
Ostatnio edytowano Pon gru 21, 2009 3:57 przez natur11, łącznie edytowano 1 raz
Pamiętam :( Migosiu, Okruszko, Masieńko, Maurycy, Sasza [']
Moja Paciunia ['] :(

natur11

 
Posty: 11849
Od: Śro sie 23, 2006 22:41
Lokalizacja: W-wa

Post » Śro sie 29, 2007 13:35

Jolu, podziwiam i podnoszę. Mało wiem o opiece nad kociakami, ale jest chyba takie mleko Mixol.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Śro sie 29, 2007 13:42

Jolu, czy te dowiezione kociaki mialy juz kontakt z azylowym maluchem??
tam jest panleukopenia, prawda? :(
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15627
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro sie 29, 2007 14:53

nie mialy, dlatego czekalam na te kobiete by je zabrac zaraz do swoich klatek, by nie poszly do kociarni

drugi kociak jest w osobnej klatce, nie maja kontaktu zadnego, ja zachowuje srodki ostroznosci przy kontaktach z nimi

w schronisku raczej nie ma panleukopenii, nie ma otwierdzenia tej choroby u zadnego z kociat ktore zabralam w przeciagu osttanich tygodni (ok 30kociat), kotki sa u Wandy w Zabrzu, czesc ma domy, czesc jest nadal u niej, zyja

ludze sie wiec, ze panleukopenii tam nie ma

*****************************************

nakarmilam kotusie, sa malenkie, maja jeszcze kikutki pempowin, zaraz ide je obfocic, i wkleje wam je tutaj

one sa wszystkie jakby z jednego miotu, mozliwe by kotka miala az 10kociat??? nie slyszalam o takim przypadku
Pamiętam :( Migosiu, Okruszko, Masieńko, Maurycy, Sasza [']
Moja Paciunia ['] :(

natur11

 
Posty: 11849
Od: Śro sie 23, 2006 22:41
Lokalizacja: W-wa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia, Marmotka i 36 gości