Dorosła, młoda (1 - 2 lata), czarno-biała. Duża. Oswojona i bardzo pro ludzka. Przesiaduje pod klatką schodową bloku na Kole. Całymi dniami. A dzieciaki rzucają w nią patykami i śliwkami. Na razie tylko tym.
Kotka miała dom, z którego ktoś ją po prostu wyrzucił. Ktoś prawdopodobnie z tego właśnie bloku. Ktoś inny zaczął ją karmić i pozwolił zamieszkać na klatce schodowej. Przez kilka miesięcy. Teraz ten ktoś wyjechał, a kotka została wyrzucona z klatki na podwórko. Przychodzi do niej p. Krysia, karmicielka z podwórka obok. Daje jeść i głaszcze. Ale ta kotka cały czas murem siedzi pod klatką, na której kiedyś ktoś ją kochał. Bo ona potrzebuje miłości, chociaż dostaje tylko razy od rozwydrzonych bachorów.
Wzięta na ręce wtula się, mruczy i ugniata łapkami.
Ponoć jest wysterylizowana.
Ma guzka na brzuchu. W okolicach sutka, niezwiązanego - ale ja, po smutnych doświadczeniach z Myszą, nie chcę czekać. Chcę jak najszybciej zabrać ją na operację. Drogą. Potem rekonwalescencja. Jeszcze nie wiem gdzie. A potem?...
ProForma to nie jest ładne imię dla kotki. Ale ja już nie mam żadnych pomysłów. Bo kto by chciał dorosłą, czarno-białą kotkę z guzkiem?



Zdjęcia będą wieczorem.
____________________________________________________________
A jednak cuda się dzieją!

Rozliczenie:
wpływy:
30,00 - beatka
30,00 - ryb-ka
100,00 - anonim
30,00 - progect
50,00 - szymkowa
50,00 - patr77
500,00 - anonim
100,00 - Duduś i Koci Tata
30,00 - ??? (Ko...)
39,00 - agni
40,00 - ef-ka
razem: 999,00
wydatki:
33,00 - wizyta w lecznicy, odpchlenie, odrobaczenie
216,00 - badania krwi, test FeLV i FIV, histopatologia
200,00 - operacja
35,00 - szczepienie, cestal
razem: 484,00
saldo: 515,00