
Nasze maluszki wyrwałyśmy śmierci z łap - no, może Helenkę w najmniejszym stopniu


Staszka




Staszce chlor i kk prawie całkowicie zabrały wzrok. W lecznicy walczono o jej wzrok, ale choć ocalono oczy, cudu nie udało się dokonać. Dziś Stacha ma oczy zdrowe - na ile tak kalekie oczy mogą być zdrowe... - i widzi odrobinkę na lewe, na pewno światło i cienie, być może również nieco jaskrawych kolorów. Wskazuje to sposób, w jaki się bawi - oraz to, ze regularnie ląduje czołowo w lustrze sięgającym do podłogi



Stasia dziś, koniec października:

Edit: ponieważ może być trudne przeczytanie całego wątku, polecam strony 12 i 15 - nasze flintstonowe filmiki, oraz strony 8-11 i 14 - dużo zdjęć dzieciarni

Od str. 23 własna osobista historia Stasi, walczącej o oczka...
Hela - MA DOMEK!





Helenka, kiedy trafiła do nas po prawie miesięcznym pobycie w lecznicy, miała "jedynie" popaloną sierść na łapkach i małe zmętnienie prawego oczka - konsekwencję kk - które zostało jej do dziś i w ogóle nie przeszkadza jej widzieć. Hela to niemożliwy zbój...



Władzio - MA DOMEK!
edit: wrócił do nas z nieudanej adopcji, walczymy o jego zdrowie w naszym wątku domowym...



Władzio, Mały Zezowaty Książę, to chłopak z najcięższymi doświadczeniami. Trafił do nas w niezłym stanie, niestety, organizm wycieńczony zatruciem chlorem szybko poddał się ciężkiemu zapaleniu oskrzeli.



- a my jeździłyśmy z nim codziennie do lecznicy na kroplówki podskórne,


Niestety, do zapalenia oskrzeli dołączyła się gigantyczna martwica skóry, osłabionej podskórnymi kroplówkami:
(link tylko dla osób o mocnych nerwach...)
http://img119.imageshack.us/my.php?image=907ai4.jpg
A potem już było coraz lepiej, Władzio wychodził na prostą, oskrzela funkcjonowały, skóra, choć wyglądała okropnie (bo w zasadzie jej nie było...), powoli się zaleczała, Władzio paradował w gustownym kubraczku




zamienionym po pewnym czasie na siatkową koszulkę cugowską





I dziś to najwspanialszy kot z całej trójki – anielsko cierpliwy, przywiązany do ludzi, emocjonalny terrorysta domagający się głośnym piskiem i cielęcym spojrzeniem zezowatych oczek natychmiastowego wzięcia na ręce...



No to - komu takie komando?
