Rózia, Dyzia, Łatka, Bazyl, Jovi - kociowieszaczek zielony

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 22, 2007 10:52 Rózia, Dyzia, Łatka, Bazyl, Jovi - kociowieszaczek zielony

Mam na imię Dyzia. Czasem nazywają mnie też Bambaryłą lub Grubaskiem. Moi Duzi mnie tak nazywają. Mieszkam razem z Dużymi, i koteczkami Rózią i Łacią. Duża chyba nigdy nie zabierze się żeby o nas opowiedzieć. Więc ja to zrobię. Ale może opowiem od początku jak to się stało, że jestem z nimi.

Jak byłam mała to mieszkałam u takiej Dużej, która opiekowała się bezdomnymi kotami. Miała ich bardzo dużo, niektóre chorowały. Ja też. Miałam ten no... koci katar. Inne koty też to miały. Podobno bardzo dużo kotów na to choruje, a małe kotki jak ktoś ich nie wyleczy to umierają. No ale mnie Duża leczyła. Leczyła wszystkie koty. Była dla nas bardzo dobra, dbała o to żebyśmy mieli jeść i lekarstwa, ale i żebyśmy mieli imiona i dużo głaskania. To ona nazwała mnie Dyziem - mimo ze jestem koteczką. Mówiła, że to dlatego że jestem takim łobuziakiem. Największą radością Dużej było kiedy któryś kotek znajdował dobry domek. Ale to było rzadko.

Pewnego dnia Duża przyszła bardzo rozradowana. Zadzwonił ktoś i zapytał właśnie o mnie! O mnie! O małą chorą koteczkę. Zadzwonił i zapytał o czarną kotkę. A musicie wiedzieć, że ja właśnie jestem czarna. Duża powiedziała, że mam zdrowieć i że przyjadą mnie zobaczyć. Zaczęłam czekać na wizytę.

EDIT:
Moja Duża robi różne rzeczy i tu są ich wątki
Kociorzeczy
Bajeczki dla grzecznych kotków
Inne stronki
Mój blog
efkaDESIGN - moje rękodzieło
Nasza pierwsza foto-galeria sprzed lat
Ostatnio edytowano Śro mar 04, 2009 14:07 przez ewung, łącznie edytowano 73 razy

ewung

 
Posty: 9960
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Wrocław :-)

Post » Nie lip 22, 2007 10:57

Następnego dnia przyszli. Dwoje Dużych. On i ona. Byłam jeszcze bardzo chora i słaba, ale oni mówili same miłe rzeczy. Że jestem słodka i miła, i że mnie chcą. Nasza Duża bardzo się cieszyła. I wtedy stało się nieszczęście. Tak wtedy myślałam. Duża pokazywała im też inne koty. I przyniosła Rózię. Rózia była trochę starsza ode mnie i była zdrowa. Nie była czarna ale całkiem ładna, mimo że po prostu bura. Duża dała ją temu Dużemu na kolana i Rózia zaczęła się przymilać. Ta tchórzliwa kotka nagle zaczęła go czarować, tulić się, łasić. Wszystko po to aby zabrać mi mój domek!

Jak ja jej wtedy nie znosiłam. Ja nie miałam siły wstać, połasić się ani mruczeć.Nie wyglądałam tak ładnie jak ona. Miałam brzydkie, zmierzwione futerko, zaropiałe oczy. Chciało mi się płakać. Czułam jak mój domek, ten domek, który pytał właśnie o mnie odchodzi w dal.

Tego dnia Duzi wyszli nie zabrawszy żadnej z nas. Duża powiedziała że jeszcze wrócą i muszę być zdrowa. Boczyłam sie trochę na Rózię ale bardzo starałam się wyzdrowieć. Bałam się bardzo, że jednak ci Duzi mnie nie zabiorą. Duża nie mówiła wiele na ten temat bo wiedziała jak jest. Niewielu z nas znajdowało domki. No i na świecie jest wiele czarnych kotów, i może gdzieś jest inna czarna kotka, zdrowa, z ładnym futerkiem, od razu do wzięcia. Nie wiem ile dni upłynęło. Byłam już w każdym razie zdrowsza i czułam się lepiej. Nawet futerko zaczęło lepiej wyglądać.

I wtedy znowu pojawili się Duzi.

CDN.

ewung

 
Posty: 9960
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Wrocław :-)

Post » Nie lip 22, 2007 11:51

Opowiadaj, Dyziu, dalej!
Ja - Felicjan - nareszcie wykorzystałem fakt, że Drabik śpi i mogę coś napisać od siebie - też mam trochę kłopotów zdrowotnych. I futerko mam takie sobie - w zasadzie sam podszerstek, bo miałem awitaminozę i stresy - a jednak moja Duża, jak mnie po raz pierwszy zobaczyła, to mnie wybrała, chociaż moje rodzeństwo też było do wzięcia i miało ładniejszą sierść. I Drabik też wybrał mnie, a nie mojego brata Psotka. Miłość nie kieruje się puszystością futerka. Drabik powiedział mi, że jak Duża po niego przyjechała, to wzięła go, chociaż miał trochę chore oczka i robale!
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13512
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Nie lip 22, 2007 12:52

Czekamy na dalszy ciąg opowiadania!!!

(Ewuś, czy mi się wydaje, czy gdzieś już jest wątek Twioch koteczków?)
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Nie lip 22, 2007 13:32

nie - nie zakładałam im jeszcze wątku :-) przymierzałam się do tego od jakiegoś czasu no i teraz tak Dyziowato mi wyszło to pisanie. Ciąg dalszy będzie - tylko muszę Dyźkę do kompa dopuścić :wink:
Ostatnio edytowano Nie lip 22, 2007 13:42 przez ewung, łącznie edytowano 1 raz

ewung

 
Posty: 9960
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Wrocław :-)

Post » Nie lip 22, 2007 13:34

Hej Felicjanku, masz rację że serce nie sługa i czasem woli nawet zmierzwione futerko :-) Fajnie że zajrzeliście do nas :-)

a więc ciąg dalszy - Duzi pojawili się drugi raz...
Mówili jak się cieszą, że już jestem prawie zdrowa, że ładnie wyglądam. Ale Rózi też mówili dużo fajnych rzeczy. A ja dalej miałam zmierzwione futerko. I dalej się martwiłam. Wtedy ta Duża wzięła mnie na ręce. Przytuliła mnie mocno i schowała pod ciepłą kurtkę. A Duży ku mojemu zdumieni wziął na ręce Rózię i też ją przytulił. Nie mogłam w to uwierzyć - zabierali nas obie! Razem jechałyśmy do nowego domu. W nieznane.
Duża pożegnała się z nami, wyszliśmy z domu to takiego czegoś co nazywa się auto. Coś buczało, Duża uspokajająco głaskała moje futerko i coś mówiła. Słyszałam też glosy jakiś dwóch dużych. Znowu poczułam chłód podwórka i zimy a po chwili zrobiło się ciepło i jasno, kurtka rozpięła się i wreszcie byłyśmy z Rózią w Naszym Domu.

ewung

 
Posty: 9960
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Wrocław :-)

Post » Nie lip 22, 2007 13:55

Ewuniu :D Ty nie tylko ślicznie rysujesz,ale i pieknie piszesz aż ciekawość zżera co dalej bedzie.
Cieszę się że Twoje śliczne Dziewczynki maja swój wątek
Pozdrawiam i miziam :D

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23506
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Pt lip 27, 2007 10:09

Dyziek zażyczył sobie dostępu do komputera i oto ciąg dalszy:

Mimo że w głębi duszy czułam ze Duzi nie zrobią nam krzywdy, kiedy wyskoczyłam z objęć Dużej serce waliło mi jak oszalałe. Obok wyskoczyła Rózia równie przerażona jak ja. Kilka susów i obie wpadłyśmy za szafę. A tam wcisnęłyśmy się głęboko pod nią. Próbowałam uciszyć swoje serce ale dalej biło jak oszalałe. Czułam też jak wali serce przytulonej do mnie Rózi. Było mi jej żal. W jej oczach czaiło się straszne przerażenie. Bała sie chyba jeszcze bardziej ode mnie.

Nasłuchiwałyśmy jak Duzi chodzą po domu ale ponieważ nie niepokoili nas w naszej kryjówce powoli się uspokajałam. Zaczęłam się nawet zastanawiać czy Duzi pomyśleli jedzeniu i o kuwetce.

W końcu wszystko ucichło, zrobiło się ciemno. Wreszcie odetchnęłyśmy. Mimo że początkowo byłam zła na Rózię że kradnie mi moich Dużych teraz cieszyłam sie że jest ze mną. Jak dobrze było czuć jej miękkie futerko, i szorstki język kiedy lizała mnie pocieszająco po głowie. Tej nocy spędzonej pod szafą stałyśmy się sobie bardzo bliskie.

Nad ranem, kiedy Duzi jeszcze spali po cichutku wyślizgnęłam się z naszej kryjówki. Zajrzałam do pokoju gdzie ujrzałam ich przytulonych w głębokim śnie na łóżku. W kuchni znalazłam miseczki z jedzeniem, wodą i kuwetę. Wołałam Rózię żeby przyszła coś zjeść ale ona nie odważyła sie wychylić. Skubnęłam jedzenia i wróciłam do mojej niespokojnej przyjaciółki.

ewung

 
Posty: 9960
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Wrocław :-)

Post » Pt lip 27, 2007 11:09

No super! Ciesze sie ,ze mozna poczytac tak fajna prawdziwa historie. :lol: Teraz z niecierpliwoscia beda tu czesto zagladac z nadzieja ,ze bedzie ciag dalszy przyszywanych maniusiowych siostrzyczek :P
pisz ,pisz ,pisz.... :lol:

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Pt lip 27, 2007 11:13

:1luvu: :placz:
Pieknie a zarazem wzruszajaco napisane
Prosimy jeszcze,jeszcze i jeszcze
Coś mi sie wydaje że to bedzie opowieść o cudownej przyjaźni :D

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23506
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Pt lip 27, 2007 12:53

ŚLICZNIE PISZESZ! Czekamy na dalszy ciąg!!! :D
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pt lip 27, 2007 13:14

Ponieważ Dyziek właśnie słodko śpi to ja się tu wetnę i powiem że wielce nas wszystkich cieszy, że Dyziowa Opowieść sie podoba i że na pewno będzie ciąg dalszy :-)

ewung

 
Posty: 9960
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Wrocław :-)

Post » Pt lip 27, 2007 13:31

ewung pisze:
W końcu wszystko ucichło, zrobiło się ciemno. Wreszcie odetchnęłyśmy. Mimo że początkowo byłam zła na Rózię że kradnie mi moich Dużych teraz cieszyłam sie że jest ze mną. Jak dobrze było czuć jej miękkie futerko, i szorstki język kiedy lizała mnie pocieszająco po głowie. Tej nocy spędzonej pod szafą stałyśmy się sobie bardzo bliskie.



Czemu mam wilgotne oczy??
Dyziu pobudka :)

Piękne.
Obrazek

Ayane

 
Posty: 1381
Od: Pon lis 27, 2006 20:14
Lokalizacja: Chorzów

Post » Pt lip 27, 2007 13:55

Nie mam serca budzić tak słodko śpiącego kota ;-)

Obrazek

ewung

 
Posty: 9960
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Wrocław :-)

Post » Sob lip 28, 2007 10:21

Tej pierwszej nocy spędzonej w nowym domu nie do końca zdawałyśmy sobie sprawę z ogromu zmian, które zaszły w naszym życiu. Już nie byłyśmy bezdomnymi kotami w przytulisku. Stałyśmy się Domowymi Koteczkami. Przestałyśmy być dwoma z wielu anonimowych kotów, stałyśmy się Wyjątkowymi, Jedynymi Kotami. Takimi co mają swoich kochających Dużych, w których można się wtulać i spać. Takich co dają przysmaki, troszczą się, głaszczą, bawią się myszką. To wszystko zrozumiałyśmy i doceniłyśmy z czasem.

Na razie zaczynał sie nasz pierwszy dzień w nowym domu. Pod szafą nasłuchiwałyśmy krzątaniny Dużych. Ucieszyli się kiedy zobaczyli ślady mojej bytności, wołali nas cicho, rozmawiali. W swoim schowku czułyśmy sie bezpieczne a oni poza zaglądaniem za szafę nie probowali zmuszać nas do wyjścia.
Rózia dalej bardzo się bała. Probowałam namówić ją do wyjścia. Na wszelkie namowy jednak kręciła głową i cofała sie dalej pod szafę. A ja czułam, że chcę poznać Moich Dużych. Już tak zaczynałam o nich myśleć. Moi Duzi... Wsłuchiwałam sie w ich glosy, wyobrażałam sobie dotyk rąk na grzbiecie.
W końcu nie wytrzymałam. Mimo protestów Rózi wysunęłam się z naszej kryjówki. Ostrożnie wychyliłam się z za szafy i rozejrzałam po domu.

ewung

 
Posty: 9960
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Wrocław :-)

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 320 gości