Na świat przyszliśmy 15.04.2007r. w jednej z poznańskich piwnic.
Nasza mama i zaprzyjaźnieni Duzi dbali o nas od samego początku.
Nawet postawili takie coś…kuweta? Czy jakoś tak?
Jedzenia było pod dostatkiem, ciepło, spokojnie…nikt nie chciał nas krzywdzić.
Ale potem nas zabrano…do domu…
Mówią , że tak lepiej, że nie będziemy żyć na ulicy, że nie grożą nam choroby i niebezpieczeństwa…no zobaczymy!
Póki co poznaliśmy panią weterynarz, jesteśmy w rewelacyjnej formie! To po co nam dawała takie niedobre coś na robaki?
A w domu też nie jest źle….no tak naprawdę to może i nawet lepiej….
Teraz czekamy na takich Dużych, którzy zechcą się nami zaopiekować już na zawsze i nie zmarnują szansy jaką nam dało zabranie z piwnicy.
Czekamy!!!!
W końcu każdy wie, nawet takie malutkie kotki jak my- że nie ma nic piękniejszego niż prawdziwy koci przyjaciel!!!!



