Marcjan czeka na lepszy los w sopockim schronisku już od 2004 roku. To miły, wytworny kocur-kastrat, prawdziwy elegant, zobaczie sami:
Jak takie cudo trafiło do schroniska? W karcie w rubryce „okoliczności przybycia” ma wpisaną lakoniczną notatkę: „pan przyniósł swojego kota i uciekł”.
Ale choć Marcjan już raz zawiódł się na ludziach, ciągle pozostaje ufnym, przyjaznym kotem. Czy ktoś go przygarnie?