Zmieniłam tytuł ale bazar Różyckiego jakoś mi się nie bardzo kojarzy, więc go nie ma w tytule.
Zdjątka są ale upload nie chce sie otworzyć, może jutro
Robaczki zjadły właśnie kolację. Zmiksowałam im na kremik kurczaczka gotowanego z jarzynami i płatkami ryżowymi, pycha. Dobrze, że dla nich się nie soli, bo bym im zeżarła, tak ładnie pachniało.

Ponieważ mleka nie ruszyły od poprzedniego karmienia, przygotowałam strzykawkę, łyżeczkę i spodek. Najbardziej śmiały chłopczyk zawsze patrzy na mnie z uwagą jak zaglądam do klatki, więc załapał się pierwszy. Kociaczek jest bystry i bardzo sprawnie wylizał dwukrotnie zawartość łyżeczki podstawionej pod nosek.

Pozostałe w tym czasie udawały, że ich wcale nie ma. Drugi chłopczyk miał zdecydowanie problem z zaskoczeniem o co chodzi ale jak mu wcisnęłam trochę jedzonka strzykawką do pysia, to natychmiast załapał i było mniami. Panienka z jedzeniem nie miała problemu, miała natomiast ogromna ochotę nawiać mi z kolan. Pomagało jedynie trzymanie za kark i milczenie, bo mój głos zdecydowanie budzi jej strach. Trzeba będzie nad nią popracować.
Zostawiłam im jedzonko na talerzyku i mam nadzieję, że nie tylko bystrzaczek sobie z nim poradzi.