ajmk chyba jest jeszcze jeden problem. te karmicielki to przeważnie starsze panie - dzisiaj poznałam jedną,
kobietka 76 lat wstaje codziennie o 3.30

żeby całe bractwo nakarmić, a potem jeszcze leci znajomej wyprowadzić psa, uratowanego po tym jak "dobrzy"

ludzie powiesili go na drzewie.
Pani nie ma siły na łapanie kotów - wszystkie są niesterylizowane - walczy o prawo do zimowania ich w piwnicy i karmi z własnej emerytury. Martwi się co bedzie jak nie bedzie miała już siły....
Często tez tym ludziom brak wiedzy i świadomości że rozmnażanie jest katastrofą.
Zmienic to możemy my....hahha...wy bardziej, znaczy się młode pokolenie
Może w wypadku kotów z działek tak własnie jest.