Dalszą część historii, chyba powinnam już tu.
Minęło 1,5 tygodnia od kiedy Kicia z nami zamieszkała... Została ochrzczona Nutką, które to imię sama sobie wybrała.
Kiedy szukaliśmy jakiegoś imienia na przeróżnych "kocich stronach" w internecie, na nazwę "Nutka" nastąpiło poruszenie i wpatrywanie się w monitor... (podejrzewam, że to zainteresowanie poruszającym się kursorem, ale Nutka została


Nucia nadal jest nieufna, ale z dnia na dzień robimy ogromne postępy. Zaczęła podchodzić i jeść podawane z ręki smakołyki. Efekty są takie, że coraz mniej żeber można jej policzyć przez skórę. Zaczęła się interesować zabawkami, chociaż narazie od tych pięknych kupnych, woli zgniecioną kartkę papieru

Podejrzewamy, że była kiedyś bita,

Martwi mnie oczko, które trochę ropieje ale nie da się go jeszcze przemywać...
Dalsze relacje za jakiś czas, jeśli ktoś będzie maił ochotę je czytać

Pozdrawiamy Q, A i Nutka