walczymy o kicię z FIP

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 12, 2007 12:08 walczymy o kicię z FIP

Witam,
rozpoczynam ten wątek kierowana nadzieją...

Ale od poczatku.
Moja kotka Gabrysia (prawie 4 lata) miesiąc temu przestała jeść i stała się osowiała. Lekarze nie stwierdzili nic- ot, zwykłe przeziębienie. Po tygodniu antybiotyków apetyt wrócił, ale na krótko. Morfologia, biochemia nie wykazała żadnych odchyleń od normy.
A Gabrysia cierpiała, z każdym dniem było jej mniej. Zaszywała się w kącie i tylko patrzyła...

USG wykazało umiarkowane ilosci płynu w otrzewnej, wet powiedział: "niestety nie mam dobrych wiadomości, FIP, 40 złotych". Tylko tyle. Żadnej pomocy! (jeśeli jesteście z Krakowa to serdecznie NIE POLECAM Pawła Słowińskiego z Piłsudskiego 30)

Kicia została pędem przetransportowana do Kielc, gdzie we wspaniałej lecznicy udzielono jej pomocy. Dostała kroplówkę, leki przeciwzapalne, sterydu i odciągnięto jej płyn z brzuszka...całe pół litra.

Od tamtego dnia minęły prawie dwa tygodnie, a GAbrysia ma się coraz lepiej. Ja i mój Tato, który jest prawdziwym dziadkiem dla kotki i kocha ją równie mocno jak ja, walczymy o jej zdrowie, ale pzrede wszystkim o szczesliwe dni. Walczymy, bo kotka z całych sił chce życ :) Miewa gorsze dni, kiedy woli leżeć, ale większość czasu spędza na bieganiu i doamganiu się pieszczot. Co xiekawe, nigdy nie była pieszczochem, a teraz chyba chce nam pokazać swoją wdzięczność...:)
Zdajemy sobie sprawę, że rokowania są złe...ale w końcu kiedyś musi być ten pierwszy raz!Kiedyś kotki będą leczonę na tą wstrętną chorobę! Może to naiwne, ale po cichu mam nadzieję, że moze moja Gabrysia będzie prekursorem...Zaczynamy kurację interferonem kocim, w Stanach były przypadki zachamowania choroby po jego użyciu. Robimy tyle, ile się da. Pzrecież to członek rodziny!

Powtórzone badanie krwi jest lepsze niż to sprzed miesiąca, a płyn w brzuszku nie zbiera się od 13 dni :D A było naprawdę źle, szykowałam się na uśpienie, pożegnałam....

Piszę te słowa, żeby przekonać właścicieli chorych śmiertelnie kotków, że warto próbować. Dopóki nasze maleństwo chce żyć, nie męczy się, dopóki w oczkach ma iskierki- warto! Zwierzęta widzą jak je kochamy i dla nas również walczą!

d1withunagi

 
Posty: 150
Od: Czw kwi 12, 2007 11:43
Lokalizacja: Kraków/Kielce

Post » Czw kwi 12, 2007 12:17

Życze Ci żeby koteczka wyzdrowiała.
Trzymam mocno kicuki, pozdrawiam.
Ma dziewczynka szczęście, że jestes z nią Ty i Twój Tato :D
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw kwi 12, 2007 12:19

ojej, prawie się popłakałam jak czytałam tą historię :oops:

trzymam kciuki za koteczkę. ma szczęście, że ma taki dom.

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw kwi 12, 2007 12:28

wiesz co? dziękuję Ci za Twój post, naprawdę... dzięki niemu jakoś troszkę lepiej mi się zrobiło :oops: :)

Obyście nigdy nie stracili nadziei, i żeby Gabryni się udało :ok:

Naszej, w założeniu tymczasowej, Kmince przedwczoraj ściągnięto 200 ml, ale z opłucnej, nie z otrzewnej... :( nie mam niestety tyle wiary, co Ty i Twój Tato :oops: :cry:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 12, 2007 12:37

Georg-inia pisze:wiesz co? dziękuję Ci za Twój post, naprawdę... dzięki niemu jakoś troszkę lepiej mi się zrobiło :oops: :)

Obyście nigdy nie stracili nadziei, i żeby Gabryni się udało :ok:

Naszej, w założeniu tymczasowej, Kmince przedwczoraj ściągnięto 200 ml, ale z opłucnej, nie z otrzewnej... :( nie mam niestety tyle wiary, co Ty i Twój Tato :oops: :cry:


Tydzień temu też nie wierzyłam, ze będzie lepiej... Kochaj swoją kicię, nawet tymczasową, a ona będzie silna. Może brzmi to infantylnie, ale koty mają dusze i serca, a rozumieją więcej niż myślimy.
Powodzenia!

d1withunagi

 
Posty: 150
Od: Czw kwi 12, 2007 11:43
Lokalizacja: Kraków/Kielce

Post » Czw kwi 12, 2007 13:15 Re: walczymy o kicię z FIP

d1withunagi pisze:
Piszę te słowa, żeby przekonać właścicieli chorych śmiertelnie kotków, że warto próbować. Dopóki nasze maleństwo chce żyć, nie męczy się, dopóki w oczkach ma iskierki- warto! Zwierzęta widzą jak je kochamy i dla nas również walczą!


Strasznie sie cieszę, że to napisałaś. Myślimy dokładnie tak samo.
My mamy chorą na niewydolność nerek Biri i walczymy już prawie sześć miesięcy. Nam też lekarze nie dawali szans i się poddali.
Ale my się nie poddaliśmy i nasza Biri dzisiaj jest szczęśliwym (mimo że chorym) kotkiem. Czuje się naprawdę bardzo dobrze, jest wesoła, chętnie się bawi i co najważniejsze - chce żyć. Nie mamy żadnych wątpliwości, że to była najlepsza decyzja jaką mogliśmy podjąć.

Życzymy dużo zdrowia Gabrysi, bo najlepszy na świecie dom już ma. :D
Będziemy cały czas trzymać kciuki za Twoją koteczkę.
Bądźcie szczęśliwi jak najdłużej.
Obrazek
Obrazek

Edyta i Sebastian

 
Posty: 649
Od: Sob paź 28, 2006 21:36
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw kwi 12, 2007 13:24 Re: walczymy o kicię z FIP

Strasznie sie cieszę, że to napisałaś. Myślimy dokładnie tak samo.
My mamy chorą na niewydolność nerek Biri i walczymy już prawie sześć miesięcy. Nam też lekarze nie dawali szans i się poddali.
Ale my się nie poddaliśmy i nasza Biri dzisiaj jest szczęśliwym (mimo że chorym) kotkiem. Czuje się naprawdę bardzo dobrze, jest wesoła, chętnie się bawi i co najważniejsze - chce żyć. Nie mamy żadnych wątpliwości, że to była najlepsza decyzja jaką mogliśmy podjąć.

Ucałujcie ode mnie Biri w czółko :)

P.S. coś mi się wydaje, ze czytanie tego postu będzie dla mnie wielką otuchą...

d1withunagi

 
Posty: 150
Od: Czw kwi 12, 2007 11:43
Lokalizacja: Kraków/Kielce

Post » Czw kwi 12, 2007 13:56

:roll:
Ostatnio edytowano Sob wrz 22, 2007 20:31 przez IzaW, łącznie edytowano 1 raz

IzaW

 
Posty: 775
Od: Nie lip 24, 2005 18:29
Lokalizacja: Starachowice

Post » Czw kwi 12, 2007 14:04

IzaW pisze:W styczniu moja kicia zrobiła się osowiała, przestała jeść, pojawiły się wymioty, pojechałam do weta dostała zastrzyki przeciwwymiotne, coś tam jeszcze, w nocy zaczął się koszmar, odruchy wymiotne były tak intensywne, że nic nie spała ,tylko się męczyła. Jako,że nie ma u mnie lecznicy całodobowej pojechałam do Kielc. Podejrzenie - zatkanie, lekarz coś wyczuł w jelitach, lewatywa nie pomaga, płyn się cofa, dostała sporo oleju parafinowego i lekarz swierdził. że jak do wieczora nie zrobi kupy to ją otworzy. Parfina nie pomogła, więc była otwierana. Diagnoza FIP, powiększone węzły krążkowe, potwornie zagazowane jelita, płyn w jamie brzusznej. Wzięłam ją do domu i przez dwa dni czytałam wszystko o FIP-e i zastanowiałam się, gdzie próbować ją leczyć. Po dwóch dniach to samo zaczęło się dziać z innymi kotami. Przyjeżdżał do nich mój wet i zaczęliśmy w tego FIP-a powątpiewać. Minęło już 3 miesiące, kicia i wszystkie koty czują się bardzo dobrze.To na pewno nie był FIP. Prawdopodobnie zmutowany koci katar, lub jakiś koronowirus.
Więc napiszę Ci tak. Na całe szczęście lekarze czasami się mylą. I życzę Ci , aby i w Twoim przypadku się mylili. FIP-a bez specjalistycznych badań jest ciężko zdiagnozować. Weci czasami zbyt pochopnie go diagnozują jak nie za bardzo wiedzą z czym mają do czynienia. To jest dość rzadka choroba. Mój wet miał przez kilka lat tylko dwa przypadki FIP-a ,a latają do niego ludzie z kotami z całego miasta.


Hmm...Gabrysia miała pobierany płyn z otrzewnej i na tej podstawie zdiagnozowano FIP, resztę wyników ma dobrych. Jak w takim razie się upewnić?Wszyscy mówią,że to to, przez płyn... A może nie?

d1withunagi

 
Posty: 150
Od: Czw kwi 12, 2007 11:43
Lokalizacja: Kraków/Kielce

Post » Czw kwi 12, 2007 14:14

:roll:
Ostatnio edytowano Sob wrz 22, 2007 20:25 przez IzaW, łącznie edytowano 1 raz

IzaW

 
Posty: 775
Od: Nie lip 24, 2005 18:29
Lokalizacja: Starachowice

Post » Czw kwi 12, 2007 14:21

słuchajcie, jest wątek Albisia, który nie ma tylnych łapek, i też ma zdiagnozowany FIP. myślę, że możecie też tam porozmawiać o tej chorobie, bo dyskusja toczy się już jakiś czas. albo może podam linka u Albisia do tego wątku.
tutaj jest Albisiowy http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=53999&start=465

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw kwi 12, 2007 14:22

Weci diagnozuje FIP gdzie tylko sie da - gdyby to naprawde byl FIP kota nie mialaby szans.
Skoro polepsza sie - znaczy, ze powinni zaczac szukac innych przyczyn - choroba serca, nerek, watroby...

Chilli

 
Posty: 3020
Od: Wto mar 08, 2005 15:00
Lokalizacja: Deutschland:)

Post » Czw kwi 12, 2007 14:22

d1withunagi pisze: Hmm...Gabrysia miała pobierany płyn z otrzewnej i na tej podstawie zdiagnozowano FIP, resztę wyników ma dobrych. Jak w takim razie się upewnić?Wszyscy mówią,że to to, przez płyn... A może nie?


Wątków o FIP-ie znajdziesz tu mnóstwo :( i ile przypadków - tyle różnic w objawach :( FIP zdiagnozować jest bardzo, bardzo ciężko... wirus mutuje w różnych kierunkach. Niestety między innymi prawie prawidłowe wyniki biochemii i morfologii (odrobinę podwyższone białe, odrobinę ASPAT i ALAT, rosnąca stopniowo bilirubina, itd.) mogą wskazywać (i często wskazują :( ) właśnie na tę chorobę... Płyn w brzuszku czy w opłucnej, to już wtórny objaw...

ale nie będę się tu rozpisywać i powielać tysięcy słów, które już były powiedziane, rozpatrywane i dzielone na części pierwsze w innych wątkach. Ten ma być o nadziei, prawda? i o wierze, że się uda...
będę zaglądać, może i mnie zarazicie optymizmem... :oops: :)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 12, 2007 14:46

Czy w wynikach badań krwi macie podany stosunek A/G? [ilość albumin do globulin]. Ten wskaźnik też pomaga uprawdopodobnić diagnozę FIP-a. Lecz, jak wszystko przy tej chorobie - tylko uprawdopodobnić.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw kwi 12, 2007 14:50

Georg-inia pisze:będę zaglądać, może i mnie zarazicie optymizmem... :oops: :)

Nie chcialabym tu zarazac pesymizmem, ale gdy diagnoza jest 100% pewna to trzeba sie zastanowic dlaczego chcemy, zeby kot cierpial jak najdluzej. Dla naszej egoistycznej potrzeby bycia z nim?
A jesli diagnoza nie jest pewna to nie potrzebny optymizm, a dobry wet i leczenie

Chilli

 
Posty: 3020
Od: Wto mar 08, 2005 15:00
Lokalizacja: Deutschland:)

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus, Google [Bot], puszatek, Tundra, welon i 477 gości