witam
historia przykra.. znalazlam wczoraj przy aleii niepodleglosci w wawie połamaną kotke.. z wybitymi zebami i zakrawawionym pyszczkiem..
pędem poleciałam po kontenerek ,zapakowałam kotke i zawiozlam do lecznicy.. okazało sie ,że kotka ma połamany staw kolanowy w tylnej łapce. była wczoraj wie4czorem operowana. wieczorem udałam sie w miejsce znalezienia kotki i porozwieszałam ogłoszenia o znalezieniu takiej kotki.. po 5 min. zadzwonił do mnie pan i ustalilismy ,ze to jego kotka wypadla mu z okna. był przeszczęsliwy,ze sie nia zajęłam i strasznie mi dziekował.. byłam szczęsliwa ,że znalazł sie opiekun kotki i sprawa ma HEPPY END!!!!! tymczasem dzis rano dostałam telefon z lecznicy,ze dzwonił pan od kotki i powiedział,ze niezapłaci za operacje i leczenie kotki!!!! w związku z tym on rezygnuje z odbioru kota. !!!!!
wczoraj gdy z nim rozmawiałam twierdzil,ze pokryje wszelkie koszty leczenia !!! i przyznał sie ,ze to juz drugi raz mu wypadla z okna!!!
Koszt operacji to 500pln + koszty dalszego leczenia.....poniewaz ja zajęłam sie kotka i przywiozłam ja do lecznicy cały rachunek przechodzi na mnie jak również szukanie jej nowego domu!!!!
Błagam wszystkich kociarzy o pomoc, co robić??
ja mam 2 koty + sznaucera olbrzyma ,którego znalazłam m-c temu i szukam mu domu..
czy jest tu ktos ,kto moze mi pomóc, podpowiedziec jaka fundacja moze mi pomóc??
prosze o pomoc !!!!
ela 0604 293 409
[/b]