granicę. Mam nadzieję, że po powrocie uda mi się ją zaprosić na forum
i będzie prowadziła go osobiście. Przez ten czas może ktoś kotki zobaczy i się zakocha

Dwa śliczne koty potrzebują domków. Oto, co o nich napisała moja znajoma:
1. Kawusia: czarno-ruda koteczka, zabrana pijakowi, który ją trzymał przez 2 miesiące w komórce
i karmił sporadycznie kiełbasą. Mimo to jest bardzo przyjazna do ludzi i kotów, taka maskotka-przytulanka. Cały czas mruczy, albo śpi ( i
też mruczy). Jest totalnie bezproblemowa. Korzysta ze żwirku, je, nie
drapie mebli, nie sprawia żadnych kłopotów. Przyjaźnie nastawiona do
innych kotów, zwłaszcza kocurków. Już w przyszłym tygodniu będzie
wysterylizowana. Podejrzewamy, że ma około 10 miesięcy - jest malutką
koteczką i chyba nie urośnie. Uwielbia się wygrzewać na biurku pod
lampą. Wdrapuje się na kolana i zwija w kłębek mrucząc w niebogłosy.
Na razie mieszka u nas w biurze, ale nie może tutaj mieszkać na stałe.
Nadaje się idealnie nawet do małego mieszkania.
Absolutnie nieaktualne.
Zmieniłam treść pierwszego posta, żeby nie wprowadzać czytelników w błąd

Kota jest ruchliwa, żywiołowa i wszędzie wlezie, jak przystało na młodego kota. Biega jak sprężynka, wskakuje na meble i nie może żyć bez kociego towarzysza do zabaw. Samotna w małym mieszkaniu zanudzi się na śmierć. Jest cudownie wesoła i kontaktowa.
Wystarczyło ja tylko porządnie wyleczyć, a prawdziwy charakter się ujawnił.


2. Kiciuniek: biało-rudy, bardzo łagodny kocurek. Przyplątał się
jakieś 3 miesiące temu pod mój blok i od tamtej pory koczuje pod moim
balkonem. Bardzo łagodny i przymilny kocurek, przyjaźnie nastawiony do
wszystkich kotów wszelkiej maści i płci, jak i do ludzi. Uwielbia być
noszony na rękach i ciągle prosi, żeby go głaskać. Mruczy jak opętały.
Chodzi też na spacery przy nodze, jak pies. Niestety wszyscy ludzie w
moim bloku nienawidzą kotów i boję się, że coś mu zrobią, bo
przeszkadza im to, że jakiś kot siedzi na posesji (nawet, jeśli jest
miły, spokojny i czysty). Poza tym, Kiciuńka bardzo atakuje taki
okropny kocur, ostatnio pogryzł go w łapkę i podrapał w pyszczek. A on
nie potrafi się w ogóle bronić, w ogóle nie ma takich instynktów,
jakie powinny mieć koty na wolności. Chciałam go wziąć do siebie, ale
on bardzo boi się mieszkania i chyba musi mieszkać u kogoś z
ogródkiem. Nikt z okolicznych sąsiadów nie
przyznaje się, że jest właścicielem Kiciuńka. Szukam dla Kiciuńka
domku z ogródkiem, mogą być w nim inne koty, Kiciuniek na pewno je
zaakceptuje. Został odrobaczony i odpchlony.


Dopiszę do tego dodatkowe informacje. które udało mi się uzyskać:
Kiciuniek ma najwyżej 1,5 roku i nie jest jeszcze wykastrowany, ale po
powrocie znajomej już jest umówiony termin "ucywilizowania kota"

Po kastracji kocurek będzie przechowany u niej w łazience, a ja mam
cichutką nadzieję, że może uda się go przekonać do życia pod dachem.
Myślę, że potrzeba mu po prostu więcej czasu na adaptację, ale
koleżanka ma trzy swoje koty, a jej koty mają swoje zdanie na temat
kolejnego dokocenia

i tam jest dokarmiany.
Nie wiadomo, czy jest kuwetkowy, bo nie był w mieszkaniu na tyle
długo, żeby dało się to stwierdzić. Przy pierwszej okazji dawał nogę
na zewnątrz, a skutecznie zamknięty smutniał i leżał w kuwecie. Być
może całe dotychczasowe życie spędził na zewnątrz - umie różne
"sztuczki wolnościowe", np. chodzić po siatce ogrodzeniowej.
Znajomej marzy się dla niego domek z ogrodem i super ludzie

Teren, na którym mieszka jest wprawdzie bezpieczny, ogrodzony, z dala
od ruchliwej drogi; co z tego, skoro mieszkają tam ludzie, którzy nie
chcą na nim widzieć kota. Znajoma boi się, że w końcu ją zmuszą, aby
wywiozła kocurka do schroniska, a do tego nie można dopuścić, bo
chłopak tego nie przeżyje

Kawusia będzie sterylizowana razem z Kiciulkiem, przed Wielkanocą. Po sterylce prawdopodobnie przyjedzie do mnie na tymczas, to może będę mogła napisać o niej coś więcej

Edit: aktualne informacje o charakterze kotki na drugiej stronie wątku

Znajoma chyba jednak na forum nie dotrze...